Strony

sobota, 23 kwietnia 2016

Rozdział 15

PERSPEKTYWA LUIZY 
- Bo to chodzi o to, że - Kacper zaczął się jąkać - ja Cię lubię bardziej niż ci się wydaje.
- Możesz to powiedzieć w prost, bo nie rozumiem co chcesz mi powiedzieć.
- No bo ja się w Tobie zakochałem. Ja cię Kocham Luiza - powiedział patrząc mi się w oczy. Nic nie odpowiedziałam - Luiza błagam Cię powiedz coś.
- Powiem ci, że mnie zaskoczyłeś tym co teraz powiedziałeś.
- Ja cię rozumiem.Ale jest choćby jakaś mała szansa, że będziemy kiedyś razem?
- Kacper nie wiem. Muszę już iść narazie - powiedziałam, wstałam od stolika zostawiając na nim pieniądze za zamówienie i poszłam w stronę drzwi. Za plecami usłyszałam:
- Luiza poczekaj ja nie chciałem żeby tak wyszło - nie odwróciłam i wyszłam.
Poszłam prosto do mieszkania Wrony. Przez całą drogę do moich oczu napływały łzy. Przypomniało mi się jak to było z Fabianem. Jak on mi wyznał miłość. Było identycznie jak z Kacprem. Gdy byłam już pod mieszkaniem miałam nadzieję, że nie zastanę tam Andrzeja. Ale niestety był w mieszkaniu. Gdy mnie zobaczył od razu powiedział :
- Jezus Luiza co Ci się stało ? Dlaczego płakałaś ?
- No bo przez Kacpra wróciły do mnie wspomnienia związane z Fabianem. - powiedziałam przez łzy.- Andrzej ja nie mogę o nim zapomnieć po co ja się z nim umówiłam na to spotkanie ?
- Ej ale dlaczego sobie przypomniałaś ? Przez co ? Co ci Kacper powiedział ?
- Powiedział że się we mnie zakochał. Andrzej on mnie kocha. Ale ja go nie. Co ja mam zrobić ? - teraz to już naprawdę się rozpłakałam. Andrzej mnie w tym momencie przytulił i powiedział :

- Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Jak chcesz to mogę zadzwonić do Fabiana i powiedzieć mu, że nie możesz się z nim spotkać.
- Dzięki Andrzej. Za wszytko za to, że mnie potrafisz wysłuchać. A co do tego telefonu to ja do niego zadzwonię lub napiszę SMS-a. Ale najpierw pójdę do łazienki się ogarnąć bo patrz jak wyglądam.
W to się przebrałam 












- No wiesz - podrapał się po głowie - bardzo ci ładnie w rozmazanym makijażu. Naprawdę i nie płacz przez takiego dupka jak Fabian. w końcu o nim zapomnisz.
Po tych słowach skierowałam się do swojego pokoju po czyste ubrania i poszłam do łazienki. Gdy z niej wyszłam Andrzej siedział w salonie czekając na mnie z herbatą. Włączyliśmy sobie film. Andrzejowi odpadł popołudniowy trening. Cieszę bo na pewno musiała bym z nim jechać, a nie chce narazie widzieć Kacpra. Nie wiem co mu mam powiedzieć. Postanowiliśmy obejrzeć komedię. Śmieliśmy się w niebo głosy. Przynajmniej poprawił mi się humor. Siedziałam pod kocem oparta o ramię Andrzeja. Czuję się przy nim bezpiecznie. Tylko on potrafi mi poprawić humor. Przez ten czas naprawdę przywiązaliśmy się do siebie. W trakcie przerwy na reklamy napisałam do Fabiana :
- "Hej Fabian. Sorry ale nie mogę się z Tobą spotkać. Tak naprawdę jeszcze mnie to boli jak się rozstaliśmy. Nie dzwoń do mnie. Potrzebuję jeszcze czasu na to żeby sobie wszystko poukładać. Przepraszam. Luiza" - Po chwili otrzymałam wiadomość zwrotną
- "No okej jeśli tak chcesz to uszanuję Twoją decyzję. Chcę żebyś wiedziała że sobie uświadomiłem kogo tak naprawdę straciłem. Czyli Ciebie. Wspaniałą kobietę z którą mogłem spędzić całe życie. Ale co poradzić spieprzyłem to. Mam nadzieję, że zostaniem przyjaciółmi ale wiem, że teraz na pewno to nie nastanie. Wiem, że do mnie nie wrócisz bo jak się to mówi nie wchodzi się do tej samej rzeki drugi raz. Życzę ci abyś sobie ułożyła życie tak jak sobie to zaplanowałaś. Mam nadzieję, że nie zrezygnowałaś z siatkówki bo masz naprawdę niesamowity talent. Fabian :)"
- "Nie zrezygnowałam od  3 lat chodzę na studia o tym profilu. Jeszcze raz przepraszam. Gdy to wszystko ogarnę to do ciebie zadzwonię. Tobie też życzę abyś ułożył sobie życie na nowo. Narka"
Gdy film się skończył postanowiłam wraz z Andrzejem udać się na spacer do pobliskiego parku. Ubraliśmy i wyszliśmy z mieszkania. Gdy tak szliśmy postanowiliśmy iść do galerii. Całą drogę przegadaliśmy. Gdy już się tam znaleźliśmy rozpoczęły się szalone zakupy jak to ze mną bywa. Około godziny 16:30 wyszliśmy z galerii i wsiedliśmy do wcześniej zamówionej taksówki, która nas zawiozła pod samo mieszkanie. Weszłam do mieszkania jako pierwsza i zaniosłam nowe nabytki do swojego pokoju.
To sobie kupiłam :)
Weszłam do kuchni gdzie był już Andrzej. Przyrządzał on dla nas podwieczorek. stanęłam obok niego i mu pomogłam. Gdy potrawa była już gotowa, usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się pyszną lekką sałatką z kapusty pekińskiej, pomidorów i ogórków. Gdy nasze talerze był puste usiedliśmy przed TV i oglądaliśmy powtórki meczy. Skakaliśmy z kanału na kanał bo nic nie było w telewizji. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam je otworzyć. W drzwiach ujrzałam ....

________________________________________________________

Mamy 15 rozdział. Ogólnie rozdział mi się nie podoba, ale liczę że wam się podoba. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Jak myślicie kogo Luiza zobaczy za drzwiami ? Czy Andrzej jej o czymś nie powiedział ? Od kolejnych rozdziałów  życie głównych bohaterów się zmieni. Na dobrze czy na lepsze jak myślicie ?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

Kolejny rozdział za tydzień :) Do zobaczenia :) Liczę na wasze KOMENTARZE, które mega MOTYWUJĄ :) 


Jak obiecałam pod każdym rozdziałem będę dodawać jakieś cytaty :) 




PS. Dziękuję wam za ponad 3000 wejść :) Dziękuję :* 

piątek, 15 kwietnia 2016

Rozdział 14

PERSPEKTYWA LUIZY (C.D)

- Andrzej chodź tutaj i ze mną porozmawiaj - krzyknęłam i usłyszałam tylko trzask drz
wi do jego pokoju. W tym samym momencie przypomniałam sobie o kurczaku w piekarniku gdy go wyciągałam oparzyłam się i zaczęłam wrzeszczeć - Kurwa mać jak to boli.
Po chwili koło mnie znalazł się Andrzej, chwycił moją dłoń i włożył do zlewu. Włączył zimną wodę i oblał ją. Popatrzyłam na niego. Widziała w jego oczach zazdrość, gniew i tego czego jeszcze nigdy nie zaobserwowałam. Była to wyrozumiałość i chęć bycia przy mnie jak najdłużej. Patrzyliśmy się na siebie. Nasze twarze się do siebie zbliżyły. Gdy byłam o kilka centymetrów od jego twarzy, odsunęłam się. Strasznie chcę go pocałować ale boję się, że stracę przyjaciela.
- Luiza ja przepraszam. To nie powinno mieć miejsca
- Spokojnie nic się nie stało - wtuliłam się w niego
- Przepraszam Cię za tą kłótnię jak przyszedłem. Po prostu boję się, że znów Cię zrani.
- Wiem ja też się boję. To może pojedziesz tam ze mną ?
- Czy ja wiem. A chcesz żebym z tobą pojechał ?
- A mógłbyś? Tak w razie czego.
- No to okej to napisz do niego gdzie i kiedy masz się z nim spotkać .

Wyjęłam telefon z kieszeni spodni. Wybrałam numer do Fabiana i napisałam :
JA: " Dobra niech Ci będzie. Robię to tylko ze względu na to, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi. To gdzie i kiedy ? " - długo nie czekałam na odpowiedź zwrotną
FABIAN : " Jejku dziękuję. To może w tej kawiarni koło hali w Bełchatowie. Będę tam akurat to możemy tam się spotkać. Koło 14 w piątek? Pasuje Ci ? "
JA :" Tak pasuje. Narka "
FABIAN : "Do zobaczenia :*"

Gdy otrzymałam ostatnią wiadomość wszystkie wspomnienia te złe i te dobre wróciły. Usiadłam koło Andrzeja na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Nawet nie wiem o czym był bo od razu zasnęłam. W trakcie snu poczułam jak ktoś mnie unosi i idzie ze mną na rękach. Gdy rano się obudziłam zobaczyłam, że jestem u siebie w pokoju. Popatrzyłam na komórkę, która jest godzina. Była dopiero 6:30. Postanowiłam iść do łazienki się ogarnąć. Wzięłam ze sobą ubrania. Zanim tam poszłam wstąpiłam jeszcze do kuchni napić się soku pomarańczowego. Gdy to już uczyniłem poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel. Przebrałam się, uczesałam i pomalowałam.
Tak się uczesałam :)
To ubrałam :)
Gdy byłam już gotowa udałam się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Gdy już je przygotowałam poszłam do pokoju Andrzeja aby go obudzić. Nie miałam serca go zwlekać z łóżka ale co poradzić. Dobrze, że nie mam już kuli. Podeszłam szybkim krokiem do łóżka i na nie wskoczyłam. Wzrok Andrzeja komiczny. Gdy nie tylko mnie zobaczył od razu powiedział :
- Wiesz co miła jesteś
- Przecież wiem. Śniadania jest na stole. Życzy sobie Pan kawy ?
- No, a jakbym miał inaczej funkcjonować ? Hmm ?
- No nie wiem. Dobra wstawaj bo już 7:45 A na 9 masz trening zapomniałeś ?
- A faktycznie. Ale mogę jeszcze na chwilę sobie poleżeć tak jest fajnie cieplutko pod tą kołderką. - w tym momencie chwycił mnie w swój uścisk i przytulił do siebie.
Leżeliśmy tak przez kilka minut aż w końcu się wkurzyłam i powiedziałam :
- Andrzej do jasnej cholery puść mnie i chodź na to śniadanie bo się znów spóźnisz na trening, a nie zapominaj dziś jadę z tobą.
- A po co ?
- Dobra jak nie chcesz to nie muszę jechać - powiedziałam z fochem.
- Ej no wiesz przecież, że sobie żartuję. Nie obrażaj się. Popatrz już wstaje - powiedział wyskakując z łóżka.
- No dobra niech Ci będzie. Już do kuchni i to migiem. Bo się naprawdę spóźnimy.
Poszliśmy do kuchni. Usiedliśmy przy stole i zajadaliśmy się kanapkami, które przyrządziłam. Gdy już zjedliśmy posprzątałam ze stołu, a Andrzej udał się do łazienki. Gdy skończyłam myć brudne naczynia ,Wrona już na mnie czekał . Wytarłam ręce i poszłam ubrać kurtkę. Gdy byłam już gotowa udaliśmy się do samochodu środkowego. Całą drogę na halę gadaliśmy praktycznie o wszystkim. Podjechaliśmy pod halę, wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w jej kierunku. W drzwiach zobaczyłam Kacpra, który gdy tylko mnie zobaczył zaczął się do mnie szczerzyć. Ciekawe co chce mi powiedzieć. Pomyślałam. Gdy już byliśmy w wejściu na hale przywitałam się z Kacprem. Kierowałam się na trybun i nagle usłyszałam :
- Luiza nasze spotkanie aktualne ? - zapytał Kacper
- Tak. Poczekam na Ciebie przed halą - powiedziałam odwracając do niego głowę i puszczając mu oczko. 

PERSPEKTYWA KACPRA 

Obudziłem się o 7:00. Trening mam o 9:00 więc spokojnie się wyrobie. Poszedłem do łazienki się ubrać. Postanowiłem, że jeszcze pobiegam z ranka. Wyszedłem z domu i pobiegłem do pobliskiego parku. W czasie mojego joggingu zacząłem rozmyślać : Dobra Kacper dziś jej to powiesz. Co do niej czujesz i wg. Jestem ciekawy jak to przyjmie. Mam nadzieję, że nie strzeli mi w twarz jak jej to powiem. Jak ja bym chciał z nią być. Moje życie stało by się od razu lepsze. Mam nadzieję, że ze mną będzie. Choć wiem, że będzie to dla niej szok to co jej powiem. Ale już po prostu nie będę tego trzymał w sobie. Ja już tak dłużej nie wytrzymam. Jeśli powie nie, to się nie załamię tylko poczekam tyle ile będzie trzeba. Będę dla niej oparciem w każdej trudnej chwili. Gdy wszedłem do domu była godzina 8:00. Poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic i się przebrałem. Zjadłem śniadanie i poszedłem do sypialni po torbę na trening. Gdy wychodziłem z domu była godzina 8:30. Jak zwykle na hali byłem przed czasem. Stałem na korytarzu i czekałam na chłopaków. W pewnym momencie z samochodu Wrony wysiadła Luiza. Humor od razu mi się poprawił. Stanąłem w drzwiach wejściowych i czekałem na nich. Gdy już się znaleźli koło mnie przywitałem się z Luizą i Andrzejem. Gdy dziewczyna kierowała się na trybuny zawołałem :
- Luiza nasze spotkanie aktualne ?
- Tak. Poczekam na Ciebie przed halą - powiedziała odwracając do mnie głowę i puszczając mi oczko. Wiedziałem, że ten trening pójdzie mi wyjątkowo dobrze i trener będzie zadowolony. Trening skończył się po jakichś 2 godzinach. Strasznie mi się ciągnął. Ale w końcu się skończył. Pobiegłem szybko do szatni i się przebrałem. Luiza już na mnie czekała. Poszliśmy do tej samej kawiarni w której byliśmy pierwszy raz po poznaniu. Gdy do niej weszliśmy, zamówiliśmy siebie po kawie i ciastku. Gdy kelnerka nam podała nam nasze zamówienie i odeszła zacząłem :
- Jak tam Twoja noga ?
- Wiesz co dobrze. Tylko czeka mnie długa rehabilitacja żebym mogła dalej grać z siatkówkę i kończyć mój profil studiów.
- Aha no to dobrze, że będziesz mogła dalej grać. Mam nadzieję, że kiedyś ze mną zagrasz ?
- No pewnie czemu nie - powiedziała uśmiechając się.
- Luiza ja Cię tu zaprosiłem po to żeby Ci coś ważnego powiedzieć.
- Wiesz zaczynam się już bać
- Uwierz mi nie ma czego - uśmiechnąłem się do niej nieśmiało
- No okej. Mam taką nadzieję - powiedział śmiejąc się
- No bo wiesz, że traktuję cię jak przyjaciółkę
- No tak ja ciebie też i bardzo się cieszę, że mam takiego przyjaciela jak ty.
- Bo to chodzi o t,o że - zacząłem się jąkać - ja Cię bardziej lubię niż ci się wydaje.
- Możesz to powiedzieć w prost bo nie rozumiem.
- No ba ja się w Tobie zakochałem. Ja cię Kocham Luiza - powiedziałem patrząc się w jej oczy. Nic nie odpowiedziała - Luiza błagam Cię powiedz coś ?
- Powiem ci, że mnie zaskoczyłeś tym co teraz powiedziałeś.
- Ja cię rozumiem.Ale jest choćby jakaś mała szansa, że będziemy kiedyś razem?

__________________________________________________

Siemanko wszystkim. Mamy 14 rozdział. Jak się wam podoba? Liczę na wasze komentarze :) Jak myślicie co powie Luiza Kacprowi ? Jak się zachowa po ostatnich słowach libero ? 

W komentarzach możecie podawać linki do swoich blogów jeśli prowadzicie :) 
CHĘTNIE PRZECZYTAM :D

Jeśli chcecie na końcu każdego rozdziału będę dodawać jakieś cytaty, które będą może motywować każdego z was :) Co wy na to ? ( Piszcie w komentarzach co na ten temat myślicie ).

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :)

Życzę wszystkim udanego weekendu i tygodnia :)

Widzimy się za tydzień :)

sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 13

PERSPEKTYWA ANDRZEJA

Chwyciłem ją za rękę aby dodać jej otuchy. Poczułem jak w moim brzuchu znajduje się stado motyli. Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła się. Gdy zabieg dobiegł końca lekarz powiedział :
- Mam dla państwa dobra i zła wiadomość - oznajmił z powagą.
- Ale co się stało. Przecież miało być wszystko w porządku - powiedziała zdenerwowana Luiza - Niech Pan powie co ma powiedzieć.
- Jak sobie Pani życzy. Było to poważne złamanie. Będzie musiała się Pani poddać długiej rehabilitacji aby odzyskać sprawność w nodze, a w Pani zawodzie się to przyda. Od razu mówię, że może się tak stać, że nie odzyska Pani w pełni sprawności w nodze.
- Ale będę mogła grać tak jak przed wypadkiem tak ? - zapytała ze łzami w oczach
- Tak. Wydaje mi się, że nie będzie żadnych przeciwwskazań. Dobra wiadomość jest taka, że Pani noga zrosła się prawidłowo.
- To o tyle dobrze. Dziękuję Panie doktorze za wszystko. Do widzenia - Gdy to powiedziała lekarz pożegnał się z nami i wyszedł z gabinetu. Gdy go już nie było powiedziałem do załamanie Luizy :
- Luiza wszystko będzie dobrze. Obiecuję Ci że w pełni odzyskasz sprawność w nodze. Zajdę po dzisiejszym treningu do naszych fizjoterapeutów czy dali by ci radę udzielać rehabilitacji.
- Andrzej ja wiem, że wszystko będzie dobrze. Liczy się to, że będę mogła grać i tylko to mi wystarczy. Dzięki za pomoc. Ale powinnam sobie sama znaleźć jakiegoś rehabilitanta.
- Luiza bez dyskusji idę dziś się zapytać. Musisz mieć tą rehabilitację przeprowadzoną pod okiem specjalisty który ma prace związany ze sportem. Będzie wiedzieć jak należy postępować w takich sytuacjach.
- No dobra niech Ci będzie. Ale wątpię, że się zgodzą. Mają zbyt dużo obowiązków w waszym klubie.
- Wydaje Ci się. Dobra idziemy ?
- No możemy już iść, ale jeszcze idę do rejestracji po kartkę. - wyszliśmy z sali zabiegowej. Luiza miała jeszcze usztywnioną nogę bandażem i wyszła o kulach. Musi jeszcze odciążać nogę. Gdy już otrzymała potrzebną kartkę udaliśmy się do samochodu. Po chwili się w nim znaleźliśmy i  ruszyliśmy w drogę do mojego mieszkania. W około połowie drogi zapytałem Luizę - Ej, a Ty chcesz nadal się przeprowadzić ? Bo wiesz ja bym chciał żebyś została. Strasznie Cię polubiłem i gdy się wyprowadzisz moje mieszkanie i życie codzienne nie będzie już takie samo.
- No chciałam się wyprowadzić. Też mi jest ciężko bo Cię strasznie, ale to strasznie polubiłam. Poszukam czegoś. Ale jeśli bym niczego fajnego nie znalazła to mogła bym u Ciebie zostać ?
- No pewnie, że tak. Nawet nie musisz szukać - powiedziałem uśmiechając się do niej.
- Tyko wiesz ja chce normalnie płacić Ci za czynsz i składać się na zakupy jakie kupujemy okej?
- Wiesz, że na czynsz się nie zgodzę ale jeśli chcesz się do czegoś dokładać to jedynie do zakupów jakie kupujemy.
- Ale ja nie chce być na niczyim utrzymaniu.
- Przecież nie będziesz, bo będziesz się dokładać do zakupów.
- Ale to nie to samo. Będę się jeszcze dokładać do co miesięcznych opłat. Bez żadnego ale! Tak sobie postanowiłam i tak będę robić . Zrozumiano ?
- Dobra niech ci będzie. Zadowolona z takiej umowy ?
- I to bardzo. Dzięki tobie nie muszę szukać mieszkania.
- Nie ma problemu. Dla mnie to sama przyjemność.
W samochodzie nastała cisza. Po 5 min znaleźliśmy się pod mieszkanie. Weszliśmy na górę i postanowiłem z Luiza ugotować jakiś obiad. Gdy już był gotowy usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się pysznym spaghetti. Gdy już skończyliśmy wyłożyłem brudna naczynia do zlewu i usiedliśmy w salonie na kanapie. Luiza włączyła pierwszy lepszy film jaki leciał w TV. Wydawało mi się,że będzie mega nudny ale strasznie mnie wciągnął. W pewnym momencie odruchowo popatrzyłam się na dziewczynę. Ona uczyniła to w tym samym momencie. Nasze spojrzenia się spotkały i automatycznie się do niej uśmiechnąłem. Już nawet tego nie kontroluję. Gdy film zbliżał się ku końcowi zauważyłem, że za godzinę mam trening. Postanowiłem pójść się przebrać i spakować. Z pokoju zawołałem do dziewczyny :
- Luiza chodź tu na chwilę
- No spoko już idę. - weszła do mojego pokoju i zapytała - czego dusza pragnie?
- Hmm no nie wiem. Mam mało czasu teraz na wymyślanie czegoś. Chcesz jechać ze mną czy zostajesz w domu ?
- Wiesz co zabawny jesteś. Zostanę w domu i zrobię jakąś fajna kolację okej ?
- No okej niech ci będzie ale gwarantuje ci, że gra dziś mi tak dziś nie pójdzie jak Cię nie będzie.
- Tobie nigdy nie idzie dobrze - powiedziała z uśmiechem na ustach
- Ej no wiesz co. Obraziłem się
- Przecież żartuję mamlasie
- Tylko nie mamlasie - w tym momencie zacząłem ją łaskotać. Przewróciłem ją na moje łóżko, a ona śmiała się wniebogłosy. Gdy w końcu skończyłem ją łaskotać ona udała się do kuchni, a ja do wyjścia i znów zawołałem:
- Na pewno nie chcesz ze mną jechać ? - Gdy to mówiłem, Luiza pojawiła się w przedpokoju.
- Tak na pewno. I skończ się o to już pytać. Jedź bo się spóźnisz.
- Dobra narazie będę za jakieś 2,5 godziny.
- Okej nara.
Wyszedłem z domu i skierowałem się do swojego samochodu po chwili już w nim siedziałem i odpalałem silnik mojego BMW. Udałem się w drogę na hale. Przez całą drogę słuchałem muzyki lecącej z radia. W pewnym momencie dopadły mnie rozmyślanie
"Ale zajebiście że Luiza ze mną zamiesza, że się nie wyprowadzi. Będę ją miał blisko siebie codziennie. Strasznie się cieszę. Hmm chyba zdam się na odwagę i powiem Luzie co do niej czuję od dłuższego czasu. Mam nadzieję że mnie za to nie znienawidzi. Powiem jej to za jakiś czas. Luiza coś mi wspominała że idzie się jutro spotkać z Kacprem. Jestem ciekawy po co chciał się spotkać z nią. Jak on mi działa na nerwy. Najlepiej by było jak by się od niej odczepił ale przecież nie mogę mu tego zabronić". Moje przemyślenia zakończyły się tylko gdy podjechałem pod halę.Skierowałem się do szatni. Jeszcze nikogo nie było. Przebrałem się i poszedłem do fizjoterapeutów aby zapytać o sprawę Luizy. Po chwili znalazłem się w ich gabinecie. Chwilę z nimi porozmawiałem. Zgodzili się przeprowadzić Luizie rehabilitację nogi. Mam jeszcze zajść do prezesa klubu zapytać o  zgodę. Postanowiłem pójść do niego po treningu. Udałem się na halę i zacząłem się rozgrzewać. Po chwili dołączyła do mnie reszta drużyny wraz z trenerem i statystykami. Trening zakończył się po około dwóch godzinach. Nie przebierając się od razu pobiegłem do gabinetu prezesa. Przedstawiłem mu całą sytuację. Zgodził się. Podziękowałem mu i z uśmiechem na twarzy poszedłem do szatni. Szybko się przebrałem, wsiadłem do samochodu i udałem się w drogę powrotną do domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu po jakieś wino.

PERSPEKTYWA LUIZY  :

Gdy Andrzej wyszedł z domu zaczęłam przygotowywać kolację. Postawiłam na sałatkę grecką do tego kawałek kurczaka. Przyrządziłam go według przepisu mojej mamy. Gdy włożyłam kurczaka do piekarnika usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS. Poszłam sprawdzić kto napisał. Gdy zobaczyłam na wyświetlacz że dostałam wiadomość od Fabiana osunęłam się na podłogę i zaczęłam czytać. "Cześć Luiza. Wiem że nie chcesz mnie znać po tym co Ci zrobiłem. Ale cholernie tęsknię za twoim głosem, uśmiechem, po prostu za byciem z Tobą. Żałuję tego co zrobiłem i to bardzo. Z Magdą mnie nic nie łączy i nigdy nie łączyło. Chciałbym jakoś odbudować z tobą znajomość. Zrozumiem jeśli odmówisz. Jeśli nie chcesz odbudować naszych relacji zrozumiem. Chciałbym jedynie żebyś stała się moją przyjaciółką, siostrą. Proszę cię spotkajmy się."
Gdy to przeczytałam zaczęłam tak po prostu płakać. Strasznie chcę się z nim spotkać. Porozmawiać normalnie jak człowiek z człowiekiem. Tak bez kłótni. Chciałam mu odpisać ale usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Do kuchni wszedł Andrzej. Gdy mnie zobaczył od razu zapytał :
- Luiza co się stało ? - kucnął przy mnie
- Bo, bo Fabian do mnie napisał.
- Co chciał ? Myślałem, że dał ci już spokój.
- Bo tak było. Chce się spotkać ja też tego bardzo chcę ale boję się że znów mnie zrani. Chce odbudować ze mną znajomość i się zaprzyjaźnić. Andrzej co ja mam zrobić ? Weź mi pomóż. - wtuliłam się w niego
- Luiza to twoje życie zrobisz jak uważasz. Ja nie mogę ci niczego kazać zrobić. Dobrze przecież o tym wiesz. Według mnie nie powinnaś się z nim spotkać. Wiesz dlaczego bo boję się tego co powiedziałaś, że znów cię zrani.
- Andrzej ja wiem, że tak może być, ale może mimo to powinnam się z nim spotkać ze wzgląd na to co nas kiedyś łączył.
- Zrobisz jak uważasz - wstał wkurzony na tą wiadomość i poszedł do swojego pokoju.
- Andrzej chodź tutaj i ze mną porozmawiaj - krzyknęłam i usłyszałam tylko trzask drzwi do jego pokoju. W tym samym momencie przypomniałam sobie o kurczaku w piekarniku gdy go wyciągałam oparzyłam się i zaczęłam wrzeszczeć - Kurwa mać jak to boli.
Po chwili koło mnie znalazł się Andrzej chwycił moją dłoń i włożył do zlewu. Włączył zimną wodę i oblał ją. Popatrzyłam na niego. Widziała w jego oczach zazdrość, gniew i tego czego jeszcze nigdy nie zaobserwowałam.

_________________________________________________________

I mamy 13 rozdział. Pechowa liczba ale liczę, że się wam podoba. Jak myślicie spotka się z Fabianem? Czy obawy Andrzeja są słuszne ? Jak postąpi Luiza w całej tej sytuacji ? I czy środkowy w końcu powie co tak naprawdę do niej czuje ? 

Liczę na wasze komentarze z opiniami :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ


niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 12

2 miesiące później
W końcu dzisiaj ściągają mi ten gips. Cieszę się bo znów będę mogła normalnie funkcjonować. Przez ten czas zaprzyjaźniłam się z Kacprem i Andrzejem, również do tego drugiego strasznie się przyzwyczaiłam i na mega zakochałam. Nie wyobrażam sobie, że muszę się wyprowadzić z jego mieszkanie. Poprawka nie muszę, ale chce bo nie będę mu zwalać się na głowę. Widzę, że Kacper coś do mnie czuję. W każdej sytuacji, w której jest to możliwe okazuje mi to. Owszem kocham go, ale na całkiem inny sposób. Kocham go jak kogoś z rodziny, jak brata. Nie chce mu robić nadziei, która sam sobie daje. Przez te dwa miesiące nie miałam odwagi powiedzieć Andrzejowi co tak naprawdę do niego czuję. Chciałabym mu o tym powiedzieć, ale nie chce zniszczyć naszej przyjaźni, która zagościła między nami od dnia kiedy zawiózł mnie do szpitala.
Moje długie poranne przemyślenia przerwało pukanie. Do pokoju wszedł Andrzej i pocałował mnie w policzek na przywitanie.
Usiadł na moim łóżku i powiedział :
- Hej jak się spało ? Chcesz iść ze mną na dzisiejszy trening ? - chodziłam z nim na każdy trening na, który tylko mogłam.
- Dobrze ci powiem. No w sumie to mogę iść tylko nie zapomnij, że dziś ściągają mi gips.
- Spokojnie. Pamiętam. Po treningu Cię tam od razu zawiozę. Jeśli chcesz nawet mogę przy tobie być jak będą Ci go ściągać
- Jejku naprawdę byś tam ze mną poszedł ?
- No naprawdę w końcu jestem twoim przyjacielem, a Ty moja przyjaciółka. Trzeba się wspierać w trudnych chwilach.
- No masz rację. Dzięki. W końcu to twoja wina więc masz taki obowiązek - mówiłam to i się śmiałam bo uwielbiam go tym tekstem wkurzać.
- Musisz mi to wypominać. W sumie i dobrze, że tak się stało bo Cię poznałem - zaczął mnie łaskotać, a ja po nim krzyczeć ze śmiechem, a on tylko szczerzył się jak głupi do sera.
- Dobra to za ile jedziemy ? - zapytałam po chwili śmiechu z czkawką
- No za jakąś godzinkę oki ? W kuchni są kanapki i herbatę chyba, że chcesz coś innego to powiedz i Ci przygotuję.
- Okej. Nie no kanapki i herbata wystarczą.
- Jak wolisz. Db ja idę do łazienki bo znając życie będziesz ja okupować do samego wyjścia.
- No w sumie masz rację więc spadaj, a ja idę coś zjeść.
Wyszliśmy razem z mojego pokoju. Środkowy udał się łazienki, a ja do kuchni. Zjadłam śniadania, wstałam od stołu i udałam się do swojego pokoju. W drodze do niego spotkałam Andrzeja wychodzącego z łazienki. Weszłam do swojego pokoju zabrałam ubrania z szafki i udałam się do łazienki. Uczesałam się, umalowałam i przebrałam.
Tak się uczesałam ;)

Tak się ubrałam :)
Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki podpierając się jeszcze kulami i udałam się do wyjścia gdzie czekał już na mnie zniecierpliwiony Andrzej. Gdy mnie tylko zobaczył od razu powiedział :
- No nareszcie. Ile można się szykować do wyjścia ?
- Wiesz zadajesz mi to pytanie już chyba 100 raz, a ja Ci odpowiadam. Dziewczyny już tak mają że muszą się szykować żeby wam facetom się podobać.
- Dobra niech Ci będzie. Wskakuj na ręce bo się znowu spóźnimy jak będziesz szła sama po schodach, a wiesz ja nie mam zamiaru znów latać karnych kółek.
- Wiesz ja wcale nie muszę z Tobą jechać.
- Ale ja chce żebyś jechała bo jakoś lepiej mi się gra i wg ćwiczy. - w tym momencie wskoczyłam mu na ręce i idąc kontynuowaliśmy rozmowę
- Aha no zawsze spoko. Wiesz ze Kacper też tak zawsze nawija mi przez telefon jak mu mówię, że nie przyjdę.
- Dobra nie gadaj o Kacprze okej ? Lubię go ale jak jest z nami to czuję się przy nim jakoś niezręcznie.
- Czyżby ktoś tu był zazdrosny i to o Kacpra ?
- Co Ty w życiu.
- Ta właśnie widzę. - Gdy to mówiłam znaleźliśmy się koło auta. Cała droga rozmawialiśmy o tym jak to będzie jak zdejmą mi ten gips. Podjechaliśmy pod halę. Andrzej szybko wysiadł i udał się na halę bo już i tak byliśmy spóźnieni. Rzucił mi jedynie kluczyki żebym zamknęła auto. Gdy to już zrobiłam ruszyłam na halę. Gdy tak szłam podeszła do mnie pewna kobieta i zapytała :
- Dzień dobry. Mam do Pani osobiste pytanie.  Czy mogę je Pani zadać?
- Dzień dobry. Tak oczywiście. Proszę pytać
- Przepraszam jeśli Panią urażę albo coś w tym stylu. Ale czy jest Pani z Andrzejem Wrona ? Pytam temu bo widzę Panią często z nim jak przyjeżdżacie razem pod halę.
- Nie jestem z Andrzejem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nic poza tym.
- Uf to kamień z serca. Dziękuję za odpowiedź. Do widzenia.  - Gdy to powiedział od razu w szybkim tempie oddaliła się tak żeby nikt jej nie zobaczył.  Zostałam pozostawiona w zdziwieniu dlaczego się tak ucieszyła. Rozumiem, że Andrzej ma wiele fanek ale żeby się pytać czy z nim jestem to już jest strasznie dziwne. Z tymi przemyśleniami udałam się na halę gdzie zajęłam swoje stałe miejsce. Strasznie polubiłam cały zespół. Dogaduję się z każdy . Lubimy się na wzajem. W moich marzeniach nawet mi się nie śniło żeby zaprzyjaźnić się z całą drużyną mojego ukochanego klubu. A tu proszę jeden nieszczęśliwy wypadek zmienia całe nasze życie. Czyli jednak życiem kierują przypadki. Po jakiś dwóch godzinach skończył się trening. Nawet nie zauważyłam jak sala stała się pusta, a koło mnie usiadł Kacper. Gdy tylko go zobaczyłam on powiedział :
- Luiza masz może dzisiaj czas wieczorem albo najlepiej teraz bo chciałbym pogadać.
- Wiesz co dzisiaj nie bardzo, bo zaraz jadę z Andrzejem do szpitala, bo ściągają mi gips, a wieczorem nwm jak to będzie.
- Aha no okej.
- Ale jak coś to zadzwoń, jak to jest mega ważne.
- Nie bo to nie jest rozmowa na telefon.
- Aha no Oki. To może jutro po porannym treningu pogadamy co ? Pójdziemy na jakąś kawę albo na coś innego. Co Ty na to ?
- No okej. Niech tak będzie - Gdy to mówiłam zwróciłam głowę w stronę drzwi gdzie zobaczyłam Andrzeja. Od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Dobra Kacper ja już muszę lecieć. Trzymaj kciuki żeby wszyto było oki.
- No okej to pa - po tych słowach przytuliłam go na pożegnanie, a kątem oka patrzyłam na Andrzeja. Patrzył na nas, a w jego oczach dało się wczytać, że jest zazdrosny. Choć nie miał o co. Kacper udał się do szatni, a ja podążyłam razem z środkowym do jego samochodu. Wsiedliśmy do niego i udaliśmy się w kierunku szpitala. Nie odezwałyśmy się do siebie ani słowem. Ja cały czas myślałam o najgorszym co mnie może czekać. Strasznie się denerwuje tą wizyta. Niby wszystko dobrze się zrosło, ale niepewność dalej jest.

Perspektywa Kacpra
No weź się w garść dziś po dwóch miesiącach znajomości z Luiza powiem jej co tak naprawdę do niej czuję. Chce jej to w końcu powiedzieć bo nie wytrzymam psychicznie. Gdy ja widzę dzień od razu staje się lepszy, moje serce bije szybciej, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.  Uświadomiłem sobie, że mogę ja stracić jeśli jej nie powiem o swoich uczuciach. Takie przemyślenia towarzyszyły mi w podróży na halę. Gdy już się pod nią znalazłem poszedłem do szatni gdzie się przebrałam i zacząłem dalej rozmyślać. W końcu do szatni przybyli pozostali członkowie drużyny. Postanowiłem wyjść i udać się na sale żeby już się rozgrzewać. Po chwil dołączyli do mnie pozostali wraz z trenerem. Wszyscy prócz Wrony. W pewnym momencie zobaczyłam jak Luiza wchodzi na halę. Od razu się do niej uśmiechnąłem. Po chwili gdy zajęła miejsce na hali pojawił się spóźniony Andrzej. Trening minął szybciej niż myślałem. Poszedłem na trybuny i usiadłem koło dziewczyny. Byliśmy sami. Miałem ochotę ją pocałować, ale nie zrobiłem tego. Bałem się jej reakcji. Umówiłem się z nią w kolejnym dniu po porannym treningu na kawę. Gdy już to ustaliliśmy poszedłem do szatni gdzie już nikogo nie było. Spokojnie się przebrałem i wróciłem do domu. W drodze zastanawiałem się jak rozpocząć tą trudna rozmowa dla mnie. Nikomu jeszcze nie mówiłem o swoich uczuciach. Więc nie wiem jakich słów użyć. Dojechałem do domu i od razu pobiegłem do swojego pokoju.

Perspektywa Andrzeja
Gdy zobaczyłem jak Luiza przytula Kacpra coś mnie ukuło w serce. Zabolało. Wiem, że są to tylko przyjaciółmi, ale to z jej strony, a nie ze strony Kacpra. Zrobiłem się strasznie o nią zazdrosny. Zależy mi na niej i to cholernie. Chciałbym ją widzieć codziennie rano, budzić ją ale ona postanowiła że gdy tylko znajdzie mieszkanie wyprowadza się. Wolałbym żeby został u mnie w mieszkaniu. Nie chce jaj nic mówić o swoich uczuciach, bo nie chce jej stracić jako przyjaciółki. Takie rozmyślania towarzyszyły mi w drodze do szpitala gdzie Luizie mieli ściągnąć gips. Gdy zaparkowałem samochód udaliśmy się do rejestracji i usiedliśmy na krzesłach obok wskazanego gabinetu. Strasznie się denerwowałem żeby nic się nie pokomplikowało. Żeby mogła dalej grać w siatkówkę bo to jej tak naprawdę całe życie jak dla mnie. W pewnym momencie usłyszeliśmy :
- Luiza Kaczmarczyk
- To ja - powiedziała
- Proszę za mną
- Przepraszam może iść ze mną mój chłopak ? - w tym momencie mnie zamurowało
- Tak oczywiście -  Gdy to usłyszałem wstałam oszołomiony tym pytaniem i poszedłem za Luizą i pielęgniarką .
Dziewczyna usiadła na łóżku szpitalnym, a ja koło niej na krześle.
Chwyciłem ją za rękę aby dodać jej otuchy.poczułem jak w moim brzuchu znajduje się stado motyli. Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła się do mnie. Gdy zabieg dobiegł końca lekarz powiedział :
- Mam dla państwa dobra i zła wiadomość - powiedział z powagą lekarz prowadzący zabieg.



__________________________________________________________________

I mamy kolejny rozdział. Ogólnie rozdział miał być już w piątek, ale tak się stało, że co chwilkę ktoś coś ode mnie chciał i się po prostu nie wyrobiłam. Przepraszam was za to :) 
Widzicie jakieś przemiany w zachowaniu lub charakterze głównych bohaterów ? Czy Kacper odważy się powiedzieć Luizie co do niej czuje ? Jeśli to zrobi to jak myślicie, jak zareaguje Luiza ? Co powie lekarz dziewczynie ? Będzie musiała zakończyć przygodę z siatkówką czy też nie ? Obecnie w mojej historii jest początek sierpnia. Jak myślicie główni bohaterowie pojadą na jakieś wakacje?  Jak tak to gdzie ? 

Liczę na wasze komentarze z opiniami i odpowiedziami na zadane pytania :) 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

Widzimy się za tydzień :)