Strony

niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 1



Rano obudził mnie budzik który nastawiłam sobie dzień wcześniej. Wstałam, choć strasznie mi się nie chciało. Wzięłam ze sobą ubrania i udałem się do łazienki. Gdy już się odświeżyłam i ubrałam, zeszła do kuchni gdzie chciałam przygotować sobie śniadanie. Wręczyła mnie w tym moja przyjaciółka Magda. Zastanawiałam się dlaczego zrobiła mi śniadania.  Po chwili namysłu zorientowałam  się że to właśnie dziś mam urodziny. W tym biegu często o nich zapominam. Ale na szczęście Magda zawsze o nich pamięta. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie. Gdy skończyłam Magda zabrała mój talerz, a pod nim zobaczyłam kopertę z napisem „Wszystkiego Najlepszego Luiza”. Gdy otworzyła kopertę zobaczyłam dwa bilety na mecz, na który chciałam pójść. Znalazłam w środku również kartkę z życzeniami. Na odwrocie było napisane „ Zabierze ze sobą kogo tylko chcesz :-)” . Gdy już przeczytałam karteczkę zapytałam Magdę:
 
- A może chcesz iść ze mną ?
- Wiesz co ? Nwm czy dziś dam rade bo mam kilka spraw do załatwienia na mieście. Jak dam rade to będę czekać na ciebie pod halą 30 min przed rozpoczęciem meczu.
- No Oki. Mam nadzieje ze dasz rade bo szczerze to nie chce mi się tam samej siedzieć. Dobra ja będę  spadać, bo muszę jeszcze zrobić zakupy ponieważ nasza lodówka świeci pustkami.
- Okey. To miłych zakupów. Myślę że prezent się podoba. – powiedziała z uśmiechem
- Pewnie bardzo się cieszę, bo chciałam iść na ten mecz. Myślałam ze właśnie dziś pójdę kupić bilety. Hi hi. Mam nadzieje ze wypad na mecz nam się uda. Bardzo bym chciała z tobą spędzić trochę czasu bo często się mijamy. Ja do szkoły ty do pracy. Brakuje mi tych naszych babskich pogaduszek. Dobra lecę bo się potem nie wyrobie a chce iść jeszcze na sklepy w galerii. Sądzę że będą jakieś przeceny. Może kupie sobie coś fajnego. Kupić ci coś ??
- Nie wszystko co potrzebne mam wiec nic nie musisz mi kupować. A za zakupy ci zapłacę jak wrócę. Dobra ja też już lecę. Papa udanych zakupów. – wyszła i zamknęła za sobą drzwi.
Postanowiła iść jeszcze na chwile do łazienki. Po 15 minutach byłam gotowa do wyjścia. Wzięłam torebkę i klucze. Zamknęłam drzwi na klucz i postanowiłam ze udam się do galerii pieszo, bo mam do niej zaledwie 20 min spacerkiem. Włączyłam swoja ulubiona Play listę i udałem się w kierunku sklepu. Nie spodziewanie za moimi plecami usłyszałam tylko uwaga i już leżała na ziemi przygnieciona jakimś facetem. Byłam cała pobrudzona. Mężczyzna wydawał mi się znajomy, ale stwierdziłam ze mi się wydaje i poszłam z powrotem do domu aby się przebrać . Gdy się oddalałam usłyszałam od nieznajomego „Przepraszam”. Nie przejęła się tym wypadkiem zbytnio. Weszłam do domu przebrałam się i stwierdziłam ze pojadę tym razem autem żeby kolejny raz nie wylądować na chodniku. Bezpieczna i czysta dojechałam do galerii. Zrobiłam zakupy w spożywczaku i udałem się na sklepy z ciuchami. Dużo rzeczy mi się podobało ale tylko kilka kupiłam. Kupiłam sobie nowe buty, sukienkę i obowiązkowo koszulkę w sklepie kibica Skry. Niestety były tylko z nazwiskiem WRONY, ale co poradzić żeby wyglądać na kibica kupiłam ją i udałem się do domu. Gdy wróciła do domu było przed 13:00. Zrobiłam obiad, ogarnęłam trochę w mieszkaniu. Gdy była godzina 15:00 zaczęłam się przygotowywać. O 16:00 byłam już gotowa i postanowiłam jechać autobusem, bo wiedziałam że będę miała problem zaparkowaniem samochodu. Po 20 min byłam już pod halą. Czekałam na moja przyjaciółkę ale jej nie było. Pomyślałam że już się nie zjawi i weszłam wkurzona na hale gdzie obie drużyny już miały rozgrzewkę. Zajęłam swoje miejsce i z zaciekawieniem oglądałem jak drużyny się przygotowują do jednego z ważniejszych meczy. Wiem ile wysiłku muszą włożyć w jeden taki mecz w końcu też trenuje i studiuję AWF. W pewnym momencie zauważyłam mężczyznę który mnie wywrócił na chodniku. A był nim nie kto inny jak Andrzej Wrona. Mecz w końcu się rozpoczął. Przede mną siedziały jakieś dwie nastolatki które miały zaledwie po 16 lat.  Były wpatrzone w kilku zawodnikach, ale cała rozmowa kręcił się głownie wokół jednego zawodnika czyli Andrzeja Wrony. Mówiły sobie nawzajem jaki to on nie jest boski, przystojny. Moim zdaniem to dobry zawodnik który czasem jest nie ostrożny, ale ciężko pracował na swój sukces. Jego fanki widza w nim tylko przystojnego faceta, ale dla mnie jest to mężczyzna który kocha swój zawód i to co robi w życiu.  Na całe szczęście SKRA wygrała. Bardzo się z tego cieszę. W końcu to najlepszy zespół siatkarski w Polsce. Strasznie dużo ludzi wychodziło naraz z meczu wiec postanowiłam poczekać chwilkę, aż wszyscy wyjdą. Gdy prawie wszyscy opuścili hale to i na mnie przyszedł czas się zbierać. Gdy szłam na autobus zaczęło lekko padać. Niestety na moje nieszczęście ostatni autobus odjechał. Pozostało mi jedynie wracać do domu pieszo, bo zostawiam telefon w domu i nie miałam jak zadzwonić po taxi. Postanowiłam iść jak najkrótszą drogą. Wiodła on koło rzeki. Gdy szłam w pewnym momencie zauważyłam jak zbliża się do mnie jakaś wysoka postać.  Próbowałam zejść mu z drogi, ale drużka była tak wąska, że nie dałam rady. Szedł prosto na mnie aż w końcu do mnie uderzył. Upadła na ziemie i krzyknęłam z bólu bo stanęłam sobie źle na nogę gdy chciałam się uchronić przed upadkiem. Ból był masakryczny. Owy osobnik postanowił mi pomóc. Zauważyłam ze osobnik, który mnie wywrócił był tym samym człowiekiem co dziś rano. Był nim nie kto inny jak Andrzej Wrona. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, ale niestety zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Nic więcej nie pamiętam co się ze mną działo.

___________________________________________________________

No i mamy pierwszy rozdział. Piszcie w komentarzu czy wam się podobał. Liczę że tak :)
Udanego tygodnia życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz