czwartek, 29 grudnia 2016

Ważna informacja

Witam wszystkich. Wiem, że nawaliłam na całej linii. Przepraszam was bardzo. Czas nie pozwala mi na napisanie nowego rozdziału. Niby były święta, ale jak to bywa trzeba było sprzątać, gotować. Sami rozumiecie. A dodatkowo doszły mi nowe obowiązki. Oprócz nauki, dodatkowy angielski, a jak nie on i nauka to prawa jazdy. I tak w koło macieja. Wyobrażam sobie jak czekacie na ten rozdział. Przepraszam was. Mam w głowie kilka pomysłów na dalsze losy bohaterów, więc na pewno nie zaprzestać go pisać :). Nowy rozdział ukaże się gdy to tylko będzie możliwe i będę miała chwilę wolnego czasu, ale na pewno w bliskiej przyszłości. OBIECUJĘ i postaram się  nie nawalić ;)

A w dodatku życzę wam aby ten nadchodzący rok był lepszy niż stary, aby przyniósł wam wiele miłych niespodzianek, ale co najważniejsze zdrowia. Bo jak jest zdrowie to wszystko idzie po naszej myśli, lecz czasem bardzo krętymi drogami. Pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie.

niedziela, 30 października 2016

Rozdział 29

Dziewczyna położyła się na kanapie i zasnęła. Przykryłem ją kocem i usiadłem na fotelu. Cały czas na nią patrzyłem. Nawet przez sen widać, że jest kompletnie rozbita całą tą sytuacją. Jak ja mam jej teraz powiedzieć, że dostałem kontrakt z klubu zagranicą. Chciałem go przyjąć, ale w takich okolicznościach tego nie zrobię. Nie zrobię tego Luizie. Za bardzo ją kocham żeby jej to zrobić i to w takim momencie. Moja kariera poczeka. Ważniejsza jest dla mnie moja kochana Luizka. Postanowiłem że przygotuje nam coś do zjedzenia. Postawiłem na spaghetti. Proste szybkie i łatwe danie. Po jego przygotowaniu postanowiłem zadzwonić do Karola. W końcu musiałem komuś powiedzieć o mojej sytuacji związanej z kontraktem. Z jednej strony nie chce tego robić,a z drugiej chce się czegoś nowego nauczyć. Sprawdzam czy Luiza jeszcze śpi. Wybieram numer do mojego kumpla
- Halo?
- No siema stary. Co tam u Ciebie ?
- A wiesz jakoś powoli leci, a u Ciebie ?
- Wiesz co nie najlepiej i temu dzwonię
- Jezus co się stało ?
- Nic aż tak poważnego niż by mogło się zdawać, ale nie wiem co mam robić.
- No gadaj wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, bo jesteśmy przyjaciółmi.
- No bo to jest tak, że dostałem kontrakt z klubu zagranicy. I- przerwał mi Karol.
- Czemu wcześniej nie mówiłeś ?
- Bo okazji nie było, ale słuchaj dalej I chciałem go przyjąć, ale wyszła tak kiepska sprawa, bo rodzice Luizy zginęli w wypadku i nie chce jej teraz zostawiać samej. Nie wiem co mam teraz zrobić.
- Wiesz co trochę kiepsko to wygląda, a jak Luiza się trzyma ?
- No jest smutna, cały czas płakała dopóki nie zasnęła. Stary co Ty byś zrobił na moim miejscu ?
- Wiesz co ? Nie wiem. Gadałeś o tym z Luizą ?
- Miałem z nią dziś o tym gadać ale w takiej sytuacji chyba nie bardzo co nie ?
- No raczej tak. Ale w sumie nie masz wyjścia jak byś się na to popatrzył. Bo do kiedy masz im dać odpowiedź ?
- No do piątku, a jest środa.
- Aha no to musisz z nią pogadać na ten temat. Ale weź jakoś tak delikatnie jaj to powiedz i zapytaj co o tym myśli ? Powiedz jej, że to jest wasza wspólna decyzja i liczysz się z jej zdaniem.
- Dzięki Stary. Jak tylko się obudzi to z nią pogadam. Ja kończę. Jeszcze raz wielkie dzięki.
- Na razie i gratuluję 
- Dzięki. Hej. 
Po zakończonej rozmowie usiadłem na fotelu w salonie i włączyłem telewizję. Po jakiejś godzinie obudziła się Luiza. Poszedłem do kuchni i podgrzałem nam obiad i nałożyłem na talerze. Usiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść, ale w pewnym momencie zauważyłem, że Luiza nic nie zjadła więc powiedziałem :
- Kochanie czemu nie jesz ?
- Nie jestem jakoś głodna.
- Ale nie jadłaś nic od śniadania, a jest 16. Musisz jeść bo się rozchorujesz. - Chyba moje słowa podziałały. Luiza zjadła połowę tego co jej nałożyłem. W trakcie gdy jadła powiedziałem :
- Kochanie musimy porozmawiać na pewien temat. 
- No okej, ale ma nadzieję, że nie o moich rodzicach ? - w jej oczach pojawiły się łzy. 
- Nie to jest całkiem inna rozmowa.
Po skończonym obiedzie zrobiłem nam herbatę i usiadłem na kanapie obok dziewczyny. Przez pół godziny myślałem jak rozpocząć w ogóle te różowe, aż w końcu zdałem się na odwagę :
- Luiza. Wiesz jak bardzo Cię kocham i chce żebyś wyraziła opinię na pewien temat. Pamiętaj, że najbardziej na świecie liczę się z twoim zdaniem. - dziewczyna popatrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem. 
- Możesz powiedzieć o co chodzi bo zaczynam się bać. 
- Dobra. Raz kozie śmierć. Nie mówiłem o tym nikomu. Dostałem kontrakt z klubu zagranicą. Nie wiem co mam zrobić przyjąć go czy nie. Chce żebyśmy tą decyzje podjęli wspólnie. Bo o to chodzi, że Ty masz szkołę, teraz ten wypadek i zastanawiam się czy jest w ogóle przyjmować ten kontrakt. - dziewczynę zamurowało
- Wiesz co powiem tak jeśli chcesz to przyjmij ten kontrakt jeśli nie to nie przyjmuj. Jeśli chcesz nabyć nowe doświadczenia to przyjmij ten kontrakt, ale jeśli chcesz zostać w Polsce tylko dlatego, że muszę skończyć szkole to oszalałeś. Ja na twoim miejscu jeśli bym dostała taką propozycję nie zastanawiała się nawet minuty. Od razu bym ją przyjęła. 
- Kochanie, ale czy była by taka możliwość, że wyjechałabyś ze mną ? 
- Raczej nie, bo muszę skończyć te studia. 
- No właśnie, a ja nie chce związku na odległość. Zawsze jest tak, że w końcu się one rozpadają, a ja tego nie chce. Ja chcę z tobą wziąć ślub, założyć rodzinę. Wolę zostać w Polsce i być z tobą. 
- Naprawdę rzucisz swoje marzenia dla mnie ? 
- Tak i choćbym tego żałował nigdzie nie wyjadę bez Ciebie. Za bardzo cie kocham Luiza żebym Cię zostawił. Jak będzie mi dane grać w innym klubie niż skra to dostanę jeszcze mój wymarzony kontrakt. 
- Jejku kochany jesteś. I to wszystko robisz dla mnie żebyśmy byli szczęśliwi. Kocham Cię wiesz ? 
- No przecież wiem - pocałowałem ja namiętnie. - Pamiętaj jesteś dla mnie najważniejsza. A jak się trzymasz ? - po jej policzkach popłynęły łzy
- Okropnie. Niby nie miałam z nimi dobrego kontaktu, a zwłaszcza z moim ojcem, ale to oni mnie wychowali na taką osobę jaką dziś jestem i za to z całego serca jestem im wdzięczna. Szkoda, że już im tego nie powiem, że nie będzie ich w najważniejszych momentach mojego życia. - powiedziała płacząc.
- Kochanie pamiętaj oni zawsze będę blisko Ciebie i zawsze będą przy tobie. Co prawda nie są obecni przy Tobie ciałem, ale duchem. Pamiętaj, że oni nad Tobą zawsze będą czuwać. - pocałowałem ją w czoło. Przez resztę dnia oglądaliśmy filmy. Próbowałem, aby Luiza choć na chwilę zapomniała o tej tragedii. 

___________________________________________

Witam wszystkich którzy wiernie czekali na kolejny rozdział. Więc mamy kolejny rozdział. Liczę że wam się podoba bo mi nie bardzo. Straciłam całkowicie wenę. Przepraszam was za to że nie dodałam rozdziału przez ten czas. Nie pozwalają mi na to moje obowiązki, dużo nauki. Wiecie jak to jest w roku szkolnym. Dzięki że jesteście. Proszę was o komentarze pod rozdziałem czy się wam podoba. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

POZDRAWIAM I UDANEGO TYGODNIA ŻYCZĘ 


piątek, 30 września 2016

Rozdział 28

Perspektywa Luizy 

Kilka dni później

Wyjazd minął nam jak z bicza strzelił. Niestety wszystko dobra szybko się kończy. Około 20 byliśmy już w Bełchatowie. Po drodze weszliśmy jeszcze do biedronki i kupiliśmy potrzebne rzeczy na naszą kolację. Andrzej poszedł do kuchni przygotowywać sałatkę, a ja w tym czasie włożyłam brudem rzeczy do automatu i poszłam pomóc środkowemu dokończyć kolację. Po chwili siedzieliśmy już przy stole i zajadaliśmy się pyszną sałatką grecką. Gdy już zjedliśmy kolację poszliśmy się umyć i spać. Najpierw poszła ja, a zaraz po mnie Andrzej. Zasnęliśmy wtuleni w swoje ramiona. Rano obudziłam się i poszłam się przebrać. Gdy wyszłam z łazienki postanowiłam iść do pobliskiej piekarni po świeże pieczywo. Zabrałam telefon oraz portfel i wyszłam z mieszkania. Wychodząc z bloku spotkałam Karola. Od razu gdy mnie zobaczył powiedział :
- Siema Luizka jak tam po wakacjach ? 
- Siamanko Karolku. A spoko. Naprawdę odpoczęliśmy z Andrzejem. Spotkaliśmy nad morzem Fabiana i Kacpra. Ogarniasz, że młody znalazł sobie dziewczynę. Najlepsze jest to, że tak kuźwa gra w siatę, że nam szczeny opadły. Byliśmy w naprawdę w wielkim szoku. Fabian nawet namawiał ją, aby zaczęła grać w jakimś klubie. Serio dziewczyna ma ogromny talent. A jak tam u Ciebie i Oli?  
- A wiesz co poprztykaliśmy się ostatnio, ale już jest okej. Mała spina, ale wiesz my bez siebie nie możemy żyć, więc tak czy inaczej byśmy się pogodzili. A wiesz co mam do Ciebie taka prośbę i dobrze się składa, że Cię spotkałem. - uśmiechną się momentalnie. 
- No dawaj jesteś najlepszym przyjacielem mojego chłopaka, a poza tym Ty byś mi też pomógł - uśmiechnęłam  się do niego. 
- No dobra. Stwierdziłem, że już jestem bardzo długo z Ola i - przerwałam mu 
- Nie mów, że chcesz z nią zerwać!? 
- Nie no coś Ty! Chciałem Cię prosić żebyś pomogła mi wybrać pierścionek dla niej. 
- Stary nie wierzę? Chcesz się jej oświadczyć? Już myślałam, że nigdy to nie nastąpi. 
- To co pomożesz ? 
- No pewnie, że tak. - uśmiechnęłam się do niego.  - Jak bym Ci mogła nie pomóc w tak ważnej sprawie, hmm? A w ogóle kiedy jak się chcesz oświadczyć ? 
- Powiem Ci tak, że chce zorganizować coś oryginalnego. Masz może jakoś pomysł ? 
- Wiesz co myślę, że może oświadcz się jej po jednym z meczu. W końcu oryginalnie i powiem szczerze romantycznie. Sama bym tak chciała. 
- Ej no bardzo dobry pomysł. Chyba powiem Endriu
- A ma Cię zabić czy chcesz żyć? Dobra ja już muszę lecieć, bo Andrzej za chwilę wstanie, a postanowiłam mu zrobić śniadanie. Więc już muszę lecieć. Zadzwoń do mnie w sprawie kupna tego pierścionka
- Dobra okej. Numer mam więc za niedługo do Ciebie zadzwonię. Jeszcze raz wielkie dzięki i miłego dzionka, a zapomniał bym nie mów nic Andrzejowi niech to dla niego też jest niespodzianka, że jego najlepszy kumpel chce zakładać rodzinę - Przytuliłam się do niego na pożegnanie i weszłam do piekarni. Po jakiś 20 minutach byłam z powrotem w mieszkaniu. Zrobiłam śniadanie i poszłam obudzić Andrzeja
- Kochanie wstawaj - położyłam dłoń na jego ramieniu i lekko go szturchnęłam.
- Jeszcze pięć minut błagam - powiedział przez sen.
- Ale kochanie ja Cię tak ładnie proszę, obudź się. Kawa stygnie.
- No okej, ale coś w zamian. Co ty na to ? - w tym momencie go pocałowałam.- Takie poranki to ja mogę mieć do końca życia.
Środkowy poszedł do łazienki, a ja do kuchni i usiadłam przy stole. Po jakiś 15 minutach Wrona przyszedł do kuchni i usiadł koło mnie. Zjedliśmy śniadanie i mój chłopak musiał zbierać się na trening. Gdy wyszedł zadzwoniłam do mamy jak jej to obiecałam przed wyjazdem. Wybrałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Jedne sygnał, drugi, ósmy i nic. Czyżby się coś stało? Nie to nie możliwe pewnie zapomniała telefonu w domu, a poszła na zakupy. Pewnie oddzwoni jak wróci. Po jakiś 3 godzinach, które spędziłam na sprzątaniu zadzwonił mój telefon :
- Dzień dobry z tej strony starszy posterunkowy Sławomir Skarb czy dodzwoniłem się do Pani Luizy Kaczmarczyk ?
- Tak, a o co chodzi ?
- Mam do Pani wiadomość ? Przykro mi to mówić, ale Pani rodzice ulegli poważnemu wypadkowi - gdy to usłyszałam w oczach momentalnie pojawiły się łzy - niestety oboje zginęli na miejscu wypadku.
- Ale jak to się stało? - mówiłam cała zapłakana. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na podłogę.
- Pani rodzice jechali samochodem w kierunku Krakowa. Było ślisko. Do ich samochodu wjechał tir z bardzo dużą prędkością. Nie było żadnych szans na to aby Pani rodzice przeżyli.
- Ale to na pewno oni ?- łudziłam się z tym, że to pomyłka. Cały czas płakałam.
- Tak, ale prosiłbym Panią o to, aby przyjechała Pani zidentyfikować ich ciała. - Mój świat rozpadł się na milion kawałków. Nie odzywałam się przez dobrych 5 min - Halo proszę Panią? Rozumiem, że to trudny moment w Pani życiu, ale dałaby Pani radę przyjechać czy może ktoś inny z rodziny to uczyni ?
- Nie, przyjadę osobiście. Nikogo już nie mam na tym świecie. Czy to już wszystko ? - zapytałam z szlochem w głosie.
- Tak. Tu jest mój numer 836 925 543. W razie jakichkolwiek pytań proszę dzwonić. Do widzenia
- Do widzenia - i gdy tylko nacisnęłam czerwona słuchawkę momentalnie się rozpłakałam.
Siedziałam tak do momentu, aż Andrzej wrócił do domu.

Perspektywa Andrzeja

Zaraz po treningu wróciłem do domu. Ale to co zastałem było dla mnie kompletnym szokiem. Luiza siedziała pod ścianą cała zapłakana. Nie wiedziałem co się stało. Gdy wychodziłem było wszystko normalne. Uśmiechała się, żartowała. Podszedłem do niej i podniosłem z podłogi. Zaniosłem ją do salonu i posadziłem na kanapie. Okryłem ją kocem i zapytałem :
- Kochanie co się stało ?
- Bo, bo moi rodzice nie żyją - zaczęła płakać jeszcze bardziej niż wcześnie.
- Ale jak to ? - przytuliłem ją mocno bo wiedziałem co czuje.
- Dzwonił do mnie policjant i - zaczęła się jąkać - powiedział, że zginęli w wypadku samochodowym. Wjechał do nich tir. Nie szło ich już uratować - zaczęła płakać w moją koszulkę
- Już cichutko kochanie będzie dobrze - pocałowałem ją w głowę
- Andrzej powiedz mi dlaczego akurat oni ? Miałam się z mamą spotkać zaraz jak przyjedziemy.Dlaczego już jej nie zobaczę, nie pogadam z nią ?
- Kochanie taka jest kolej rzeczy. Widocznie Bóg tak chciał i już tego nie zmienisz. Na każdego przychodzi czas. Wiem że to za wcześnie ale widocznie Bóg chciał ich już mieć przy sobie.
- Andrzej ja sobie nie poradzę. Oni byli moją jedyną rodziną. - rozmawiała ze mną cały czas płacząc. - Luiza idź się prześpij. Dobrze ci to zrobi. - Dziewczyna położyła się na kanapie i zasnęła. Przykryłem ją kocem i usiadłem na fotelu. Cały czas na nią patrzyłem. Nawet przez sen widać że jest kompletnie rozbita całą tą sytuacją. Jak ja mam jej teraz powiedzieć że......


_______________________________________________________

Witam kochani po bardzo długiej przerwie. Przepraszam was, że przez tyle czasu nie dodałam żadnego rozdziału. Było to spowodowane sprawami osobistymi, ale i również brakiem weny. Szczerze wam powiem, że rozdział miał się pojawić w zeszłym tygodniu, ale nie miałam dostępu do internetu. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i jest ciekawy jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów. Chciałabym was prosić o komentarze. Mega motywują, a teraz naprawdę motywacja się przyda. 

Jeszcze raz bardzo was przepraszam. Gwarantuję wam, że rozdziały będę pojawiały się regularnie. Jeśli nie jest to związane z szkołą. 

Jak myślicie o czym chce powiedzieć Andrzej Luizie ?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

POZDRAWIAM WSZYSTKICH, KTÓRZY WIERNIE CZEKALI NA KOLEJNY ROZDZIAŁ :)