Strony

niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 7

Przytuliłam się do niego i zasnęłam wtulona w jego ramię. Gdy się obudziłam o 7:00 rano Andrzeja już przy mnie nie było. Czyżby sobie poszedł od razu jak zasnęłam? Czuje się przy nim naprawdę bezpiecznie, choć dopiero go poznaje. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Gdy zobaczyłam Andrzeja z tacka na której był talerz z bułkami i 2 kawy zaczęłam się śmiać.
Takie kawy. Słodkie prawda ?
Takie śniadanko przygotował
Był to tak śmieszny widok jak otwierał ostrożnie drzwi żeby mnie aby nie obudzić, ale i również żeby nie rozlać kawy. Gdy zobaczył, że nie śpię powiedział :
- Miałaś jeszcze spać. Chciałem cię obudzić – powiedział że smutkiem, że jego plan się nie powiódł.
- Przecież kazałeś mi wstać o 7:00, wiec nastawiłam budzik
- A no w sumie racja. Zapomniałam. A wiec śniadanie do łóżka podano. Proszę – w tym momencie zaczął się śmiać
- Dzięki. Ale wiesz, że ja tego nie zjem całego ?
- No tak myślałem i łudzę się że mogę z tobą zjeść. To co mogę ?
- No za tego misia na mojej kawie pozwolę ci zjeść ze mną. - powiedziałam z uśmiechem Siadaj – w tym momencie gdy to mówiłam posunęłam się na łóżku żeby środkowy sobie usiadł.Zjedliśmy wspólnie śniadanie. 
Tak się uczesałam 
Taki zestaw wybrałam 

Przede mną do łazienki wszedł Andrzej. Ja w tym momencie poszłam popatrzeć  na termometr, aby zobaczyć jaka temperatura panuje na dworze, ponieważ zaczął się czerwiec i słońce pięknie świeciło. Widniały na nim 22 stopnie. Wzięłam dopasowane ubrania do pogody i zaraz po wyjściu środkowego weszłam do łazienki aby ogarnąć się przed wyjście na trening. Gdy wyszłam z łazienki Andrzej już na mnie czekał w salonie. Od razu udaliśmy się, powolnym tempem do auta Wrony. Gdy byliśmy już w samochodzie i ruszyliśmy w drogę zapytałam go:
- Mam do ciebie pytanko, a zarazem prośbę – powiedziałam z głowa wpatrzoną w widok za oknem.
- No słucham Cię - powiedział patrząc chwile na mnie, a następnie na drogę
- Bo jak pewnie widzisz mam tylko kilka ubrań ze szpitala, które mi przywiozłeś
- No tak
- Wiec mam do ciebie prośbę czy moglibyśmy podjechać po treningu do mojego mieszkania, po moje rzeczy ?
- No pewnie. Nie ma żadnego problemu.
- Okej. Dzięki wielkie, a poszedłbyś tam ze mną, bo znając życie Magda będzie w domu więc nie chce wchodzić z nią w jakieś bezsensowne rozmowy czy się kłócić o to, że się mną nie zainteresowała jak byłam w szpitalu, a teraz będąc u ciebie. Chce się stamtąd wynieść raz na zawsze. Nie chce z nią już mieszkać. Wynajmie sobie mieszkanie w centrum Bełchatowa albo niedaleko mojej uczelni.
- No spoczko. Ale dlaczego chcesz się stamtąd wynieść ? Przecież jesteście przyjaciółkami.
- Bo to jest kolejny raz w który się do mnie nie odzywa, a dobrze wiedziała, że byłam w szpitalu. Napisałam do niej wiadomość, a ona nawet mi nie odpisała, nie zadzwoniła zapytać jak się czuję. Nie chce już jej widzieć na oczy, ale niestety muszę zabrać swoje rzeczy. – gdy to mówiłam łzy spływały mi po policzkach.
 - Ej nie płacz będzie dobrze, zobaczysz. Naprawdę nie chcesz z nią najpierw pogadać żeby ci to wyjaśniła ?

- No tak żebym jej znów uwierzyła i po prostu jej wybaczyła ? O to to nie. Za dużo razy jej wybaczyłam, a po raz kolejny mnie zawiodła. Jak tylko mi się poprawi i ściągnąć mi ten gips wyprowadzę się od ciebie jeśli o to chodzi.
- Nie chodzi o to żebyś się wprowadziła. Cieszę się że u mnie mieszkasz. Mam z kim pogadać. W tym domu już nie świeca pustki odkąd w nim jesteś. Ale chodziło mi o to, że możesz stracić przyjaciółkę.
- Już ja straciłam i to dawno temu. Odkąd nie mogłyśmy normalnie pogadać jak już ci mówiłam, że nie potrafię się jej zwierzać z niczego. Nie chce mieć takiej przyjaciółki, która niema czasu zemną pogadać.
- Mam nadzieje, że nie będziesz tego żałować.
- Uwierz mi nie będę bo znalazłam inna osobę której mogę zaufać – w tym momencie popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam.
- Cieszę się, że to ja – zaśmiał się – ja też ci ufam i wiem, że mogę ci wszystko powiedzieć choć krótko się znamy czuję jakbym cię znał od zawsze. Traktuje cię jak przyjaciółkę. Było już tak nawet w szpitalu. – Gdy to mówił cały czas się uśmiechał do mnie. W tym samym momencie gdy skończył mówić zatrzymał się pod halę.

Gdy wyszliśmy z auta, podszedł do mnie a ja się do niego przytuliłam w podziękowaniu za to, że mnie wysłuchał. Gdy mu podziękowałam, pobiegł do hali, a ja spokojnie sobie szłam w jej kierunku. Gdy już weszłam do środka Andrzej już na mnie czekał, aby mnie zaprowadzić na trybuny. Gdy już to uczynił poszedł na boisko odbijać piłkę z Karolem. Patrzyłam jak sobie radzą z piłka. Dopóki trenera nie było wygłupiali się ile wlezie, lecz gdy trener wszedł na hale zmienili się w potulne baranki. W pewnym momencie zauważyłam, że co chwilę patrzy się na mnie jeden z zawodników. Doskonale znam go z meczy, ale nie było go wczoraj jak Andrzej przedstawiał mi drużynę. Gdy trener to zauważył, że nie potrafi się skupić na grze wezwał go do siebie. Chwile z nim porozmawiał. Od tego momentu już się na mnie nie patrzył. Trening skończył się po 2,5 godzinie. Po treningu podszedł do mnie Andrzej i powiedział :
- Luiza bo jest sprawa. Muszę jeszcze dziś iść do fizjoterapeutów, a potem na chwile jeszcze do trenera, bo coś chciał ode mnie. I moje pytanie jest takie wolisz na mnie poczekać czy od razu jechać do mieszkania ?
- No wiesz. Jak przyjechałam z tobą, to z tobą wrócę. Wiec na ciebie poczekam – powiedziałam z uśmiechem.
- Ale wiesz, że to trochę potrwa co nie ??
- Tak wiem. Jak coś to pójdę sobie do kawiarni obok hali na kawę – oznajmiłam
- Dobra to ja zamykam żeby jak najszybciej być z powrotem. A masz jakąś kasę przy sobie na tą kawę ? – zapytał troskliwie
- Tak coś mam. Leć już – i w tym samym momencie gdy już kończyłam zdanie on kierował się do gabinetu fizjoterapeutów.

Gdy tak siedziałam usłyszałam jak ktoś pyta kogoś :
….

______________________________________________________________

Witam wszystkich :). Mamy 7 rozdział. Podoba się czy nie ? 
Jak myślicie czy ta przyjaźń przerodzi się w miłość, a może zostanie tak jak jest ?
Niech każdy zostawi w komentarz z opinią :) Przypominam, że komentarz może dodawać każdy. 

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ

LICZĘ ŻE SIĘ PODOBA :)

UDANEGO TYGODNIA  !!!  :*


czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 6

WAŻNY OPIS POD ROZDZIAŁEM !!!
______________________________________________________________________

Droga minęła nam na rozmowie. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po pizzę na obiad. Gdy weszłam po raz kolejny do jego mieszkania byłam w szoku. W salonie znajdowało się duże okno przez które widać było na 100% wschody słońca ale i również rozciągający się widok na cały Bełchatów. W pewnej chwili Andrzej się odezwał :
Taką pizze sobie kupiliśmy 

- Obiad podano – i zaczął się śmiać
- Okey już idę – odpowiedziałam. Po chwili byłam już koło Andrzeja. Znalazłabym się szybciej w jego kuchni gdyby nie ten głupi gips i kule. – uuuu wygląda pyszne -powiedziała.
- Mam tylko nadzieje, że nie jesz pizzy z keczupem.
- Wiesz muszę cię zmartwić
- Dobra to czekaj skoczek do sklepu
- Pozwolisz mi dokończyć. Wiec muszę cię zmartwić bo nie jem wg keczupu ani z kanapkami czy frytkami.
- Jezus nie strasz kobieto. Ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.  -  powiedział zrezygnowany.
- Dobra, ale nie pozwoliłeś mi dokończyć i są tego skutki. – w tym momencie strzeliłam focha.
- No przepraszam no. Weź się nie gniewaj. Nie obrażaj się ! Powiedz coś
- Niech ci będzie, ale ostatni raz wciąłeś mi się w zdanie okej ??
- Okej. Nie gniewaj się na mnie
Tymczasowy pokój przed powrotem do swojego mieszkania 

W tym momencie zaczęliśmy jeść pizzę. Była przepyszna. W końcu ja wybierałam. Podczas posiłku gadaliśmy o wszystkim. Gdy skończyliśmy Andrzej zabrał talerze oraz szklanki  i zaniósł je do zlewu. Położył je tam, a ja zaczęłam je myć w końcu też jadłem. Gdy już skończyłam Wrona zaprowadził mnie do pokoju, który mi przygotował, kiedy to ja jeszcze leżałam w szpitalu. W tym momencie sobie pomyślałam że planował to od kiedy dowiedział się że będę miała operacje. Byłam pod wrażeniem tego jaki ma dobry gust. Nie wiem dlaczego zrobił dla mnie pokój.przecież mogłam się przespać na kanapie w salonie. Rozpakowałam swoje rzeczy które miałam w szpitalu i wrzuciłam je do automatu. Następnie usiadła na kanapie w salonie gdzie był już Andrzej. Postanowiliśmy wspólnie obejrzeć jakiś film.
Mieliśmy sporo czasu bo Wronie odpadł wieczorny trening. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror. Strasznie się bałam bo nigdy nie oglądałam takiego filmu. Andrzej to zauważył i
usiadł obok mnie. W pewnym momencie poczułam się bezpiecznie za jego sprawą bo mnie przytulił.
Wiedziałam że w jego towarzystwie nie stanie mi się żadna krzywda. Choć znam się z nim krótko to czuje jakbyśmy się znali od dziecka. Z moich przemyśleń wyrwał mnie jego głos :

-  Luiza ja już jestem strasznie zmęczony jak chcesz to jeszcze sobie pooglądaj TV. Ja jutro mam trening rano wiec muszę się wsypać. – gdy to mówił wstał z kanapy- Poczekaj. Bo, bo ja się teraz boję po tym horrorze. – wtuliłam się w niego
- No to chodź zaprowadzi cię do pokoju. Tam ani nigdzie indziej w tym mieszkaniu nie stanie ci się żadna krzywda.- Dobra to poczekaj aż wstanie – czułam się jak baba w ciąży. Nie umieć wstać z kanapy to jest istny koszmar
- Chodź pomogę ci. – gdy to mówił podał mi ręce -  a teraz chodź na ręce i cię zaniosę do pokoju. Bo widzę, że jeszcze nie umiesz szybko chodzić o kulach. – w tym momencie się zaśmiał
- Ej no wiesz co ? Chamski jesteś. Nie jestem jakąś kaleką która w ogóle nie umie chodzić.  – w tym momencie zaczęłam się śmiać  
- Dobra nich ci będzie, ale naprawdę będzie szybciej jak cię zaniosę. Okej ?
- No okej. Jak tak uważasz – powiedziałam oburzona, a on schylił się żebym mogła mu usiąść na rękach . Gdy mnie podniósł zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną. 
 Gdy już byliśmy w moim pokoju tymczasowym pokoju na co najmniej 2 miesiące, postawił mnie na ziemię i zapytał:
- A może chcesz iść że mną na poranny trening ?
-W sumie czemu nie – uśmiechnęłam się do niego – w sumie nie mam co tu robić sama
- No to Oki. O 7:00 wstajemy. Jemy śniadanie i jedziemy na helę.
- No spoczko. To miłych snów ci życzę, dobranoc – uśmiechnęłam się.
- To mamy obgadane wiec spadam spać. Dobranoc – gdy to powiedział wyszedł z mojego pokoju.
Poszłam powolnym krokiem się umyć, przebrać się w piżamę. Gdy znalazłam się w łóżku odpłynęłam do krainy Morfeusza. Przez ten głupi horror śniły mi się koszmary. W pewnym momencie zaczęłam krzyczeć i płakać. Nagle w moim pokoju znalazł się zdenerwowany Andrzej. Podszedł do mnie, usiadł na łóżku i mnie mocno przytulił. Wiedział że śnił mi się jakiś zły sen. Gdy już się uspokoiłam chciał wyjść, a ja zawołałam aby go zatrzymać :

- Andrzej! Poczekaj. Zostaniesz ze mną? Proszę ?! Boje się, że znów przyśni mi się coś złego.
- No okej. W sumie to trochę moja wina, że teraz śnił ci się koszmar. Posuń się i zostanę przy Tobie.
Przytuliłam się do niego i zasnęłam wtulona w jego ramię. Gdy się obudziłam o 7:00 rano Andrzeja już przy mnie nie było. Czyżby sobie poszedł od razu jak zasnęłam?


_____________________________________________________________________

Witam, Witam. Mamy już 6 rozdział. Więc jak się podoba ? Jak myślicie Andrzej i Luiza będą razem czy też nie ? Może ktoś jeszcze pojawi w życiu Luizy i zmieni je ? 
Piszcie w komentarzach jak się wam podoba :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Chcę żeby każdy kto przeczyta ten rozdział zostawił po sobie jakiś ślad :)

Jak pisałam wcześniej, byłam w środę na meczu Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów. Skra wygrała (3:2). Strasznie się cieszę, że mogłam w końcu zobaczyć swój ukochany zespół siatkarski na żywo jak gra. Niestety nie dodam zdjęć, bo aktualnie mam je na aparacie :) Emocje niesamowite. Dużo większe niż jak się ogląda transmisje z meczu w telewizji. Jednymi słowy EXTRA. 

 Od poniedziałku wracam do szkoły, więc rozdziały będą się pojawiać przez weekendy. Najprawdopodobniej będą dodawane w sobotę wieczorem :) 

Pozdrawiam i życzę udanej reszty tygodnia.

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 5

Tydzień później !


Dziś wychodzę ze szpitala. Cieszę się z tego powodu. Niestety Andrzej się uparł, że będzie mi cały czas pomagał. Ale żeby mu to ułatwić kazał mi się do siebie wprowadzić. Nie chciałam, ale co miałam zrobić odkąd byłam w szpitalu moja szanowna przyjaciółka od siedmiu boleści nie zadzwoniła ani razu. Zgodziła się na prośbę Andrzeja, bo nie chciałam widzieć Magdy. Na pewno by mnie przepraszała i mówiła że nie miał czasu i wg. Wtedy bym jej na pewno wybaczyła znowu. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos lekarza :
-Dzień dobry Pani Luizo tu ma Pani wypis ze szpitala. Należy z nim jeszcze podejść do rejestracji i jest Pani wolna. Zobaczymy się za jakieś 2 tygodnie aby sprawdzić czy noga prawidłowo się zrasta.

- Dziękuje Panu z całego serca, że Pan tyle dobrego dla mnie zrobił. – w tym momencie podałam lekarzowi bombonierkę, którą kazałam kupić Andrzejowi.
- Ależ nie trzeba mi dziękować bo to mój obowiązek. Taka praca. Lubię to robić zwłaszcza dla takich rezultatów.
- Jeszcze raz Panu dziękuję – w tym momencie zauważyłam Andrzeja stojącego w drzwiach. Na ten widok zaczęłam się uśmiechać. Przez ten czas naprawdę się zaprzyjaźniliśmy. Cieszę się, że miałam z kim pogadać, że nie musiałam siedzieć w szpitalu sama jak palec. Andrzej wchodząc do sali powiedział :
- Dzień dobry panie doktorze czy mogę już zabrać Luizę do domu ?
- Tak, oczywiście tylko jeszcze Pani Luiza musi pokazać wypis w rejestracji – gdy to powiedział pożegnał się z nami i wyszedł. Gdy tylko lekarz znalazł się na korytarzu Andrzej przytulił mnie na powitanie.


Gdy to uczynił powiedziałam:
- Dobra jeszcze się przebiorę i możemy iść.
- Okey to poczekam - Gdy wyszłam przebrana z łazienki z uczesanymi włosami zapytał mnie :
W to się ubrałam :)



-Masz wszystko? O niczym nie zapomniałaś?  - chwilę sie zastanowił i znów zabrał głos - Mam jeszcze dla ciebie pewna
Tak się uczesałam
niespodziankę. ­ - w tym momencie się uśmiechnął.

- Tak mam wszystko - uśmiechnęłam się i znów powiedziałam - Wiesz że nienawidzę niespodzianek. – w tym momencie zaczęłam się śmiać. Podeszłam do rejestracji gdzie za plecami usłyszałam - UPS. Przykro mi . – gdy to powiedział  to zaczął się śmiać.
Gdy wyszliśmy ze szpitala i znaleźliśmy się koło samochodu, Andrzej mnie zapytał :
Bo ty lubisz Skrę co nie ?? – po tym jak to powiedział czekał zdenerwowany na odpowiedz.
- No wiesz nie do końca – jego mina posmutniała – bo wiesz ja ją kocham nad życie – gdy to mówiłam zaczęłam się śmiać, a Andrzej razem że mną.

Po krótkiej jeździe znaleźliśmy się pod halą. Nie wiedziałam czego się spodziewać aż w końcu zapytałam :

- Po co mnie tutaj przywiozłeś ? – zapytałam zdezorientowana
- No bo wiesz jeżeli naprawdę kochasz ten zespół to moja niespodzianka dotyczy właśnie niego
- Powiesz mi o co chodzi ? – powiedziałam już na serio wkurzona
- Dobra nie denerwuj się już no bo wiesz jak się to mówi złość piękności szkodzi. A wracając mam trening i przy okazji się złożyło że wymyśliłem niespodziankę dla ciebie, a mianowicie poznasz dziś całą drużynę osobiście. Muszę powiedzieć że nikt nie ma takich przywilejów oprócz rodzin siatkarzy. Wiec zapraszam na hale.
- Nie no ty chyba sobie teraz żartujesz tak ? Czy …. Nie to nie możliwe że poznam i porozmawiamy z zawodnikami SKRY, najlepszego klubu w Polsce – zaczęłam się cieszyć jak głupia wszyscy którzy tam przechodzili pomyśleli sobie na pewno że jestem jakąś wariatka. Walić to w tym momencie spełnia się  teraz moje marzenie, poznam całą drużynę Skry – Jezus Andrzej powiedz że ja śnie ??
-Nie Luiza to jest realne życie i powtarzam poznasz naprawdę swój ukochany zespół siatkarski – mówiąc to cały czas się uśmiechnął 
- Dobra chodź już bo przez ciebie spóźnię się na trening, a tego chyba nie chcemy.
- A nie będzie to przeszkadzać trenerowi że będę na waszym treningu ? – zapytałam
- Nie wczoraj gadałem z trenerem i nie miał nic przeciwko, a jak mu odpowiedziałem co ci się stało i gdzie się uczysz to był w lekkim szoku. Chodź już bo się naprawdę spóźnimy.
- Dobra, dobra spokojnie już idę. Bez nerwów. – zaczęłam się śmiać.

Gdy weszliśmy na hale usłyszałam dźwięk odbijanych piłek. Zauważyłam że Andrzej jest zdenerwowany i w pewnym momencie powiedział :
- Poczekaj chwilę ja się przebiorę i zaprowadzę cię na trybuny.
- Okej. To czekam a i mam nadzieje że nie dostaniesz żadnej kary przeze mnie
- To się zobaczy jaki humor ma trener – usłyszałam za zamykanych drzwi

Po chwili Andrzej stał koło mnie już przebrany i szliśmy na hale. Czułam się niesamowicie. Gdy weszliśmy na hale czułam wzrok wszystkich zawodników na sobie. Wrona zaprowadził mnie na trybuny i podszedł do trenera. Na szczęście się wytłumaczył i nie miał karnych kółek. Z zaciekawieniem patrzyłam jak chłopaki ćwiczą w końcu kto ma takie przywileje że widzi trening Skry. Co nie ? Po 2 godzinach trening się skończył i w tym momencie odezwał się Andrzej :

- Chłopaki poczekajcie chwilkę – wszyscy stanęli wokół Andrzeja – Mówiłem wam wczoraj że przyprowadzę pewna dziewczynę.
- No tak pamiętamy – powiedział Mariusz Wlazły za wszystkich. W końcu jest kapitanem.
- A wiec to jest Luiza – i w tym momencie wskazał na mnie. Czułam się niekomfortowo. Podeszłam do zawodników przy pomocy kuli  i powiedziałam :
- Cześć wszystkim – powiedziałam zawstydzona – Miło mi was poznać.
- Słyszałem że miałaś wypadek. Jak się czujesz ?  I jak to się wg stało ?– zapytał Conte
- Już dobrze. Po tym tygodniu spędzonym w szpitalu nic mi się nie chce. A najgorsze jest to że nie będę mogła robić tego co tak naprawdę kocham - w tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać – chodziło mi o grę w siatkówkę. A stało się to po waszym meczu na którym byłam. Szłam sobie spokojnie drużką obok rzeki gdy nagle zobaczyłam jak ktoś idzie centralnie na mnie. Osoba ta była wpatrzone w swój telefon i nie uważała czy ktokolwiek idzie jeszcze tą drużka. – w tym momencie popatrzyłam na Andrzeja -Zaczęłam się cofać, a była tam ławka. Potknęłam się o nią i upadła na kostkę, która i tak już strasznie mnie bolała. Zobaczyłam że to Andrzej chciałam iść ale z powodu powtórnego bólu zemdlałam. I nic więcej nie pamiętam.
- Andrzej ty i ten twój telefon – powiedział ze śmiechem Karol. Andrzej gdy to tylko usłyszał, strzelił focha, a już po chwili normalnie z nami rozmawiał i się śmiał z żartów kolegów z drużyny 

Chwilkę jeszcze pogadaliśmy i chłopaki poszli się przebrać. Czekałam na Andrzeja niecierpliwiąc się. Aż w pewnym momencie ktoś zakrył mi oczy. Wiedziałam że to Wrona bo za plecami usłyszałam jeszcze dociekliwy komentarz :
- Nie podrywaj bo i tak ….. – w tym momencie ktoś się przymknął. Wszyscy zebrani za moimi plecami zaczęli się śmiać.

Byłam z leksza wkurzona. Andrzej jak zwykle się podpisywał. W ciszy poszliśmy do jego auta. W pewnym momencie się odezwałam bo nie mogłam ścierpieć już tej ciszy:

- Andrzej dziękuje ci – mówiąc to popatrzyłam się na niego.
- Nie ma za co – uśmiechnął się i przytulił mnie – to co robimy teraz ?? – zapytał
- Chce do domu. Bo serio jestem już zmęczona. Powiedzmy szczerze za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Jeszcze raz ci dziękuje za spełnienie mojego marzenia – szczerze się uśmiechnęłam.
- Zrobiłem to dla twojego pięknego uśmiechu. Liczę że teraz jak będziesz u mnie mieszkała to będę go widział naprawdę często – gdy to mówił cały czas patrzył na mnie, a ja cały czas się uśmiechałam. Czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.

Drogą minęła nam na rozmowie. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po pizzę na obiad. Gdy weszłam do jego mieszkania byłam w szoku.

___________________________________________________________________

No i mamy 5 rozdział. :) Piszcie w komentarzach jak się wam podobał ;) Komentarze może dodawać każdy nawet osoba, która nie ma założonego konta na Bloggerze. Jak myślicie co się stanie ?? Co Luiza zobaczy w mieszkaniu Wrony ??
Życzę udanej niedzieli ;) Kolejny rozdział dodam najprawdopodobniej w środę lub czwartek wieczorem ;) Jeśli mi się uda pojechać na mecz w środę zdam wam relację jak było i jeśli będę miała jakieś zdj to dodam ;) 

środa, 17 lutego 2016

Rozdział 4

Miałam chwile czasu dla siebie a nawet dość sporo bo ponad 3 godziny. Po jakichś 2 godzinach do moje Sali przywieźli jakiegoś mężczyznę, który spał lub był nieprzytomny. Wydaje mi się znajomy ale nwm skąd go znam. Nie zastanawiałam się nad tym. Po co mam sobie tym głowę zawracać. Lekarz po jakimś czasie zabrał mnie na operacje mojej nogi. Strasznie się bałam. Nie zadzwoniłam nawet do Andrzeja, aby go nie martwić. Ważniejszy jest jego trening niż ja. Nie może się teraz denerwować ani martwić. Pielęgniarki wzięły mnie na sale operacyjną. Zabieg musiał zostać wykonany pod narkozą, ponieważ nie mogę mieć znieczulenia miejscowego, a poza tym chciałam przy tym spać i nic nie widzieć co robią.. Ostatnie słowa jakie słyszałam to odliczanie cyfr do dziesięciu. Gdy się obudziłam leżała już w sali gdzie znajdowała się przed operacją. Gdy zobaczyłam jak Andrzej śpi oparty o rękę uśmiechnęłam się. Pomyślałam jak długo mogłam spać jeśli Andrzej zasnął na siedząco . Lekko go popchnęłam, a on z tekstem :
- Co się dzieje ?? Ja nie śpię. - powiedział z uśmiechem gdy spostrzegł że nie śpię. A ja się zaśmiałam gdy go tylko zobaczyłam takiego przestraszonego, bezradnego.
- Czemu nie napisałam że masz operacje ? Wiesz jak się wystraszyłem gdy cię nie zobaczyłem w sali. Biegałem po całym szpitalu i Cię szukałem. W końcu trafiłem na jakieś pielęgniarki i od nich dowiedziałem się, że masz operację. A i tak wg to załatwiłem wszystko. Tu masz ciuchy- pokazał w tym momencie na torbę koło szafki- O szkołę nie masz się co martwić. Wszystkie papiery masz również w torbie w torbie. Kurczę zapomniałem o gazecie dla ciebie. Jutro ci przywiozę albo dziś po wieczornym treningu.
- Dzięki. Spoko nie ma problemu, a spotkałeś może Magdę w domu ?
- Nie dom był zamknięty na cztery spusty. Nikogo nie było.
-Martwię się bo nawet do mnie nie zadzwoniła odkąd jestem w szpitalu. Wiem że nie powinnam ci się zwierzać, ale musze to komuś wygadać bo zwariuję.
- Mów śmiało. Wiem że się krótko znamy ale czuję jakbyśmy się znali od zawsze – powiedział z uśmiechem
- No Oki. Bo od dawna ze sobą nie gadamy i wg. Czuje jakbyśmy się od siebie oddalały. Kiedyś była dla mnie jak siostra, a teraz boje się jej z czegokolwiek zwierzać jak mnie cos trapi. A najlepsze jest to, że nie wiem dlaczego tak jest – odpowiedziałam co mnie trapi i w końcu to ze mnie zeszła.
-Cieszę się, że mi się zwierzyłaś. A co do tej sprawy to nwm co mam powiedzieć. – i w tym
samym momencie mnie przytulił. Chciałam żeby mnie ktoś mnie przytulił i podniósł na duchu. Cieszę się że był to właśnie Wrona.

Z naszego uścisku wyrwał nas głos pewnego mężczyzny który zawołał :
- Wrona co ty tu do cholery robisz ?
- Siema Fabian no wiesz przyjechałem odwiedzić przyjaciółkę- popatrzyłam na niego, a on nic sobie z tego nie robił.
- Może nas przedstawisz ? – zaproponował
- Jasne to jest Luiza – wyłoniła się z Andrzeja. Mina Fabiana bezcenna.
- Luiza co ty tu robisz ? Co się stało ?
Andrzej nie wiedział co powiedzieć. Był zdziwiony ta sytuacją, aż w końcu zapytał :
- To wy się znacie ? Jakim cudem ? – zapytał zdenerwowany
- Andrzej nie wiedziałam, że to on tu leżał. A wracając do pytania to jest mój były chłopak, a raczej były narzeczony, z którym miałam wsiąść ślub, ale dowiedziałam się, że mnie zdradził i wszystko odwołałam. – powiedziałam z podwyższonym tonem prawie płaczem jak fala wspomnień wróciła do mnie.
- Czemu nie powiedziałaś że miałaś narzeczonego i planowałaś ślub ??
- Bo nie było okazji, a sam nie pytałeś wiec nie zaczynałam tego bolesnego tematu.


- Dobra okej. W sumie to nie twoja wina - Nie zważając na to, że Fabian leży na łóżku obok i zżera go pewnie teraz zazdrość, Andrzej mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać z powodu dupka, który musiał się właśnie teraz pojawić, kiedy prawie już go wymazałam z pamięci i zaczęło się wszystko układać. Trwaliśmy tak dłuższa chwile, aż w pewnym momencie przyszedł lekarz i powiedział :
- Pani Luizo operacja się udała. Zostanie Pani u nas jeszcze około tygodnia na obserwacji.
- Dziękuje Panie doktorze za wszystko. Mam do Pana prośbę czy dałby Pan radę przenieść mnie do innej Sali ?
- Ale dlaczego jeśli mogę spytać – zapytał zdziwiony lekarz. Korzystając z okazji że w sali nie było Fabian powiedziała lekarzowi prosto z mostu:
- Nie chce być w jednej Sali z moim byłym chłopakiem. Mam na myśli Fabiana Drzyzgę który leży na łóżku obok. Niech Pan coś z tym zrobi, bo dla mnie to jest strasznie ciężkie.
- Postaram się temu zaradzić w jakiś sposób. Znajdę do ordynatora i poruszę Pani prośbę. Wydaje mi się że będzie pozytywnie rozpatrzona.
- Dziękuje z całego serca. Mam jeszcze prośbę jeśli by mnie przeniesiono do innej sali, a mężczyzna z sąsiedniego łóżka pytał gdzie jestem niech Pan mu powie, że wypisałam się na własne żądanie. I jeśli Andrzej będzie chciał uzyskać jakiekolwiek informacji na temat mojego zdrowia proszę mu wszystko powiedzieć. Jeszcze raz dziękuje. – powiedziałam z uśmiechem.

Zauważyłam, że gdy mówiłam Lekarzowi o tym żeby Andrzejowi zostały udzielane informacje na temat mojego zdrowia na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jednymi słowy nie spodziewał się, że o coś takiego poproszę lekarza. Był naprawdę szczęśliwy, że mu zaufałam. W końcu czemu bym mu miała nie zaufać. Siedział przy, a mógłby spotkać się ze znajomymi lub robić cokolwiek innego. Po 30 min do Sali wszedł lekarz i powiedział że wszystko załatwione. Po kilku minutach po jego wyjściu przyszła pielęgniarka i zabrała mnie do soli na drugi koniec korytarza. Dobrze, że w sali nie było Fabian. Przynajmniej nie musze mu się tłumaczyć. A z resztą po co nie jest już przecież moim chłopakiem.

__________________________________________________________

Siemka wszystkim :) mamy kolejny rozdział liczę że się wam spodoba. Jak myślicie co zrobi Luiza ?? Załamie się czy może zrobi cos innego ?? Może pogodzi się z Fabianem ?? Jak myślicie ?? Komentujcie :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 3



W to się przebrałam :)
Przebrałam się, umalowałam, wzięłam wszystkie dokumenty oraz telefon. Zajęło mi to jakąś godzinę. Gdy Andrzej zobaczył mnie jak wychodzę z bloku od razu do mnie podbiegł. Nie chciałam żeby brał mnie na ręce, ale jest taki uparty, że bez pytania wziął mnie w swoje olbrzymie ramiona i zaniósł do samochodu, a następnie rozpoczął kazanie :
- Co ty tam tak długo robiła. Wiesz że przy takich rzeczach nie ma żartów. Każda minuta się liczy. Wystarczyło żebyś tylko wzięła dokumenty.

- Wiesz musiałam pogadać z moja przyjaciółka, która ze mną mieszka. A poza tym nie będę jeździć po lekarzach brudna. 

Nie będę paradować w brudnych ubraniach. I wiem że ten uraz może być bardzo poważny, ale proszę cię uspokój się.
- Dobra. Okey już jestem spokojny, ale martwię się, bo to moja wina że musisz teraz cierpieć z powodu tej nogi.

- Nie przesadzaj nie jest aż tak źle. Wzięłam w domu tabletkę i już mniej boli, a przynajmniej nie tak jak rano i posmarowałam ją sobie także maścią. Mam zapas bo miałam dużo kontuzji. Dobra jedzmy już oki, bo chce to już mieć z głowy.
W tej samej chwili Andrzej odpalił samochód i pojechaliśmy do najbliższego szpitala. Musiałam godzinę czekać dopóki mnie przyjęli. Andrzej chodził w tą i z powrotem jak by miał zaraz zostać ojcem hihi. Gdy usłyszałam swoje imię serce mi szybciej zabiło bo wiem czym się to może skończyć. Andrzej pomógł mi wejść na sale i usiąść na łóżku szpitalnym. Wyszedł zdenerwowany z sali,  nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Lekarz zrobił mi wszystkie podstawowe badania. Zabrał mnie na prześwietlenie i okazało się, że mam złamaną nogę z przemieszczeniem oraz że muszę zostać w szpitalu co najmniej tydzień. Byłam załamana. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali. Był to zdenerwowany Andrzej. Gdy widziałam jego wzrok wiedziałam, że jest zmęczony czekaniem na jakąś wiadomość o moim stanie zdrowia. Chciałam żeby przyszedł do mnie, bo mam do niego prośbę. Gdy usiadł na jednym z krzeseł zaczęłam :

- Andrzej mam do ciebie prośbę. - powiedziałam poważnie.

- Co mogę dla ciebie zrobić ?


- Mógłbyś zajechać do mojego mieszkania i wziąć kilka rzeczy, bo raczej stąd dziś nie wyjdę. Napisałam ci listę – gdy to mówiłam podałam mu kartkę -  jakbyś mi to przywiózł byłabym ci bardzo wdzięczna.  
- Nie ma problemu. A co w ogóle lekarz powiedział, bo mi nie chcą udzielać żadnych informacji ponieważ nie jestem z rodziny. – powiedział z ironią w głosie.

- Mam złamaną nogę z przemieszczeniem. Mam mieć operacje a potem muszę siedzieć w szpitalu około tydzień. Mam do Ciebie jeszcze jedna prośbę zajedziesz na moja uczelnie i powiadomisz ich że nie będzie mnie prze miesiąc góra dwa w szkole. Opowiedz z jakich przyczyń. Powinni mi wypisać kartkę.

- Dobra, okej tylko załatwię to po treningu, bo mam go za godzinkę, a trener by się wkurzył, że mnie nie ma. Teraz są ważne treningi bo przeszliśmy do półfinałów. Rzeczy tez ci wtedy przywiozę.

- Okej nie ma problemu. Strasznie ci jestem wdzięczna. Przeze mnie masz teraz tyle problemów. Przepraszam cię za to. Jak się skończy ten koszmar odczepię się raz na zawsze.
- Ale ktoś powiedział, że mi to przeszkadza. Ja wręcz się cieszę ze mogę cię poznać i spędzić tyle czasu z tak miłą i ładną dziewczyną.

- Wiesz co nie przesadzaj.

- No co? Taka jest prawda. Wczoraj ja cię rano wywróciłem to myślałem że cię już nie spotkam, a tu taka niespodzianka. Niezbyt miła, że teraz leżysz w szpitalu, ale cieszę się że to właśnie ty tu teraz leżysz, a nie jakaś fanka, którą muszę się zajmować z poczucia winy. – w trakcie mówienia cały czas się szczerzył tym swoim nieziemskim uśmiechem

- A skąd wiesz że nie jestem taka. Przecież mogę robić tylko takie pozory. Nie znasz mnie przecież na tyle dobrze, żeby to stwierdzić. Poprawka w ogóle nie znasz – powiedziałam uśmiechając się.
- Mam taką nadzieje, że taka nie jesteś, bo wtedy byłby to koszmar. Sądzę, że taka nie jesteś. Wydajesz się miłą osobą. A właściwie gdzie mam pojechać na tą uczelnie i o jaki profil mam pytać.

- Jest to szkoła w Łodzi.  A chodzę na profil sportowy czyli na AWF. Chyba powinieneś wiedzieć gdzie to jest, bo często są tam organizowane turniej siatkówki i czasami na nich bywałeś. Oczywiście ja nie grałam, bo trener stwierdził że zabiłabym tam kogoś swoją zagrywką. Więc tylko obserwowałam jak dziewczyny się męczą i nawet mogę się pochwalić że udawałam sędziego.

- Wow. To nieźle. Nie wiedziałem że mam przed sobą tak uzdolnioną osobę. A szkoła wiem gdzie jest więc bez problemu trafię. Wszyscy mnie tam znają więc z załatwieniem papierów nie będzie problemu. – uśmiechnął się gdy już skończył mówić.

- Wiesz teraz sobie uświadomiłam, że mogłam ci tego nie mówić – powiedziałam prawie się śmiejąc.

- Db ja będę leciał. Mam trening za godzinę, a jak to zwykle trener znów coś ode mnie chce i muszę być wcześniej. Będę za jakieś 3 godzinki.

-  Andrzej mam ostatnia prośbę kupisz mi jakąś gazetę byle tylko było coś sporcie oki ?? Dobra leć tylko sobie nic nie zrób. Nie chcemy chyba drugiej ofiary – powiedziałam ze  śmiechem.

- Dobra. Postaram się. Do zobaczenia. – wychodząc odwrócił się i uśmiechnął.

Miałam chwile czasu dla siebie, a nawet dość sporo bo ponad 3 godziny. Po jakichś 2 godzinach do moje sali przywieźli jakiegoś mężczyznę, który spał lub był nieprzytomny. Wydaje mi się znajomy, ale nwm skąd go znam. Nie przejęłam się tym zbytnio. 



____________________________________________________________________



I mamy 3 rozdział. Kto się cieszy tak jak ja, że SKRA wygrała z ASSECO ostatni mecz ??Cieszę się że ktoś czyta ten blog :) Proszę o komentarze z opiniami :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

A tutaj mam dla was motto którym staram się posługiwać w życiu :)

W końcu rozpoczęły mi się ferie :) Już powiedziałam postaram się dodać co najmniej 2 rozdziały tygodniowo. Myślę że mi się to uda :)
 
UDANEGO WEEKENDU !!!

sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 2


Gdy szłam w pewnym momencie zauważyłam jak zbliża się do mnie jakaś wysoka postać.  Próbowałam zejść jej z drogi, ale drużka była tak wąska, że nie dałam rady. Szła prosto na mnie, aż w końcu do mnie uderzyła. Upadła na ziemie i z bólu krzyknęłam. Owy osobnik postanowił mi pomóc. Kostka strasznie mnie bolała. Zauważyłam, że osobnik który mnie wywrócił był tym samym człowiekiem co dziś rano. Był nim nie kto inny jak Andrzej Wrona. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, ale niestety zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Nic więcej nie pamiętam co się ze mną działo.
Następnego dnia obudziłam w nieznajomym mi miejscu. Na półkach widniały jakieś zdjęcia przedstawiające rodzinę oraz mnóstwo nagród. Przypomniało mi się tyle, że wpadł na mnie siatkarz. Od razu pomyślałam że jestem właśnie w jego mieszkaniu, ale co ja tutaj robię. Zeszłam na dół, a tam spotkałam jego. On gdyby nigdy nic powiedział do mnie.

- Siemanko jak się spało ?
- Cześć. – odpowiedziałam zdezorientowana. – Dzięki dobrze. Co ja tutaj robię ? – zapytałam z podwyższonym głosem.

- No bo zemdlałaś. Chciałem cię zawieść do domu, ale kompletnie nie wiem gdzie to jest. Odrzuciłem też myśl jazdy do szpitala, bo nie wiedziałem czy masz przy sobie jakieś dokumenty. Więc postanowiłem cię przywieźć do mnie. I oto cała historia.

- Dzięki za przenocowanie i ratunek. Ja już lecę na razie. – kostka bolała mnie jak cholera, próbowałam to ukryć, ale mi nie wyszło bo nie potrafiłam włożyć nogi do buta ponieważ była tak spuchnięta.

- Czekaj, czekaj bez śniadanie i powiedzenia mi jak masz na imię nigdzie stąd nie wyjdziesz. A poza tym twoją nogę powinien zobaczyć lekarz.

- Weź mnie nie denerwuj lepiej. Chce już iść do domu i mieć święty spokój. Nie jestem głodna. Luiza jestem dla jasności
- Bardzo ładne imię. To jak nie chcesz śniadania pozwól się chociaż do domu lub szpitala odwieźć w końcu to moja wina
- To do domu będzie lepiej bo do szpitala się nie wybieram. Pomażę nogę jakąś maścią i będzie okey.
- Powiem ci tyle lepiej jak byś z tym poszła do lekarza bo wydaje mi się że jest złamana i to poważnie.
- Dobra nie baw się już w matkę dobrej rady jeśli tak bardzo mnie chcesz odwieźć to się rusz albo pójdę sama. – i w tym samym momencie gdy to mówiłam stanęła sobie na złamana nogę i zaczęło mi się robić słabo. Andrzej to zauważył i podał mi krzesło. Posadził mnie na nie i pobiegł po szklankę wody.
- Dobra z ta noga nie ma żartów jedziemy do szpitala. Bez żadnych dyskusji
- Ale ja nie mogę jechać do szpitala. Moja przyjaciółka będzie się martwić, a poza tym jestem cała brudna.
- Dobra niech ci będzie zawiozę cię do domu. Tam się przebierzesz, weźmiesz telefon oraz dokumenty i jedziemy do szpitala, na serio z tą noga nie ma żartów . Wiem jak to jest bo sam miałem taką sytuacje.
- Jak się zgodzę skończysz być taki upierdliwy. – powiedziałam mając już koniec tej dyskusji

- No tak. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy

- Dobra to rusz się bo muszę jeszcze złapać ją w domu.

- Dobra już lecę po kurtkę i klucze. 

Nim zdążyłam się ubrać, a on był już z powrotem . Zaproponował mi, że zniesie mnie do auta bo widzi jak mnie strasznie boli noga. Nim usłyszał odpowiedz już byłam na jego rękach. Czułam się okropnie. Modliłam się żeby nikogo nie spotkać na klatce schodowej. Na moje nieszczęście gdy wychodziliśmy z bloku spotkaliśmy Karola Kłosa. Najlepszego przyjaciela Andrzeja. Było mi strasznie głupio. Czułam jego wzrok na sobie. Najlepsze było to ze Andrzej rozmawiał z nim tak jak by mnie tam nie było. Aż w końcu zaczęłam się wierzcie na jego rękach. W końcu pożegnał się z Karolem i udaliśmy się do samochodu. Pojechaliśmy pod mój blok. Na całe szczęście namówiłam Andrzeja żeby został w samochodzie. Myślałam, że Magda będzie już w pracy, a tu niespodzianka jest w domu. Gdy mnie zobaczyła nic nie powiedziała wiec ja zaczęłam :

- Siemka. Jak tam u ciebie ? 

- Dobrze wczoraj wróciłam do domu bardzo późno i nie chciałam cię budzić wiec nie wchodziła nawet do twojego pokojów powiedzieć ci ze już jestem. Co ci się stało w nogę ?
 

- Wiesz gdybyś jednak weszła do mojego pokoju zauważyłabyś że mnie nie ma w domu na noc. Po tym meczu uciekł mi autobus i chciałam wracać na piechotę, ale niestety nie było mi to pisane. Wlazł na mnie koleś, ja się przewróciłam i zrobiłam sobie coś w nogę. Chciałam iść do domu, ale chwile później jak wstałam zemdlałam. Następnego ranka obudziłam się w jego mieszkaniu. Teraz idę się przebrać bo jadę do szpitala. Chłopaka, który na mnie wlazł powiedział, że to może być coś poważniejszego a ja nie zawale studiów przez byle kontuzje. Nie pozwolę sobie na to. 

- Serio nie wiedziałam, że coś ci się stało. Myślałam że śpisz. Sorki. 


-
Nie no spoko. Skąd miałaś wiedzieć jak nie napisałam nawet SMS bo zapomniałam telefonu w domu.  Dobra ja lecę się ogarnąć. Nie wiesz jak to boli po prostu masakra.

- Dobra leć tylko uważaj na tą nogę. Mam nadzieje, że to nic poważnego i obędzie się na zwykłym gipsie. 

- No ja też mam taka nadziej, bo nie chce zrezygnować ze studiów. – powiedziałam wchodząc do łazienki z ubraniami.

Przebrałam się, umalowałam, wzięłam wszystkie dokumenty oraz telefon. Zajęło mi to jakaś godzinę.
_______________________________________________________________________

I mamy 2 rozdział. Kto z was ogląda Puchar Polski we Wrocławiu ??
Bo ja tak :-). Wiemy kto zagra w finale. Jest to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów.
 Ja osobiście się cieszę a wy ?? Jak myślicie kto wygra ??
  

Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia :-). Za tydzień rozpoczynają mi się FERIE :) Postaram się dodać kilka rozdziałów. Pytanie jakie się nasuwa to ile. Odpowiadam że nie wiem :). Myślę że dodam co najmniej 2 rozdziały tygodniowo. Jeśli tylko będę miała czas :) Bo wiecie przez ferie nigdy nikt nie wie co będzie robił :)
 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ