Dziewczyna położyła się na kanapie i zasnęła. Przykryłem ją kocem i usiadłem na fotelu. Cały czas na nią patrzyłem. Nawet przez sen widać, że jest kompletnie rozbita całą tą sytuacją. Jak ja mam jej teraz powiedzieć, że dostałem kontrakt z klubu zagranicą. Chciałem go przyjąć, ale w takich okolicznościach tego nie zrobię. Nie zrobię tego Luizie. Za bardzo ją kocham żeby jej to zrobić i to w takim momencie. Moja kariera poczeka. Ważniejsza jest dla mnie moja kochana Luizka. Postanowiłem że przygotuje nam coś do zjedzenia. Postawiłem na spaghetti. Proste szybkie i łatwe danie. Po jego przygotowaniu postanowiłem zadzwonić do Karola. W końcu musiałem komuś powiedzieć o mojej sytuacji związanej z kontraktem. Z jednej strony nie chce tego robić,a z drugiej chce się czegoś nowego nauczyć. Sprawdzam czy Luiza jeszcze śpi. Wybieram numer do mojego kumpla
- Halo?
- No siema stary. Co tam u Ciebie ?
- A wiesz jakoś powoli leci, a u Ciebie ?
- Wiesz co nie najlepiej i temu dzwonię
- Jezus co się stało ?
- Nic aż tak poważnego niż by mogło się zdawać, ale nie wiem co mam robić.
- No gadaj wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, bo jesteśmy przyjaciółmi.
- No bo to jest tak, że dostałem kontrakt z klubu zagranicy. I- przerwał mi Karol.
- Czemu wcześniej nie mówiłeś ?
- Bo okazji nie było, ale słuchaj dalej I chciałem go przyjąć, ale wyszła tak kiepska sprawa, bo rodzice Luizy zginęli w wypadku i nie chce jej teraz zostawiać samej. Nie wiem co mam teraz zrobić.
- Wiesz co trochę kiepsko to wygląda, a jak Luiza się trzyma ?
- No jest smutna, cały czas płakała dopóki nie zasnęła. Stary co Ty byś zrobił na moim miejscu ?
- Wiesz co ? Nie wiem. Gadałeś o tym z Luizą ?
- Miałem z nią dziś o tym gadać ale w takiej sytuacji chyba nie bardzo co nie ?
- No raczej tak. Ale w sumie nie masz wyjścia jak byś się na to popatrzył. Bo do kiedy masz im dać odpowiedź ?
- No do piątku, a jest środa.
- Aha no to musisz z nią pogadać na ten temat. Ale weź jakoś tak delikatnie jaj to powiedz i zapytaj co o tym myśli ? Powiedz jej, że to jest wasza wspólna decyzja i liczysz się z jej zdaniem.
- Dzięki Stary. Jak tylko się obudzi to z nią pogadam. Ja kończę. Jeszcze raz wielkie dzięki.
- Halo?
- No siema stary. Co tam u Ciebie ?
- A wiesz jakoś powoli leci, a u Ciebie ?
- Wiesz co nie najlepiej i temu dzwonię
- Jezus co się stało ?
- Nic aż tak poważnego niż by mogło się zdawać, ale nie wiem co mam robić.
- No gadaj wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, bo jesteśmy przyjaciółmi.
- No bo to jest tak, że dostałem kontrakt z klubu zagranicy. I- przerwał mi Karol.
- Czemu wcześniej nie mówiłeś ?
- Bo okazji nie było, ale słuchaj dalej I chciałem go przyjąć, ale wyszła tak kiepska sprawa, bo rodzice Luizy zginęli w wypadku i nie chce jej teraz zostawiać samej. Nie wiem co mam teraz zrobić.
- Wiesz co trochę kiepsko to wygląda, a jak Luiza się trzyma ?
- No jest smutna, cały czas płakała dopóki nie zasnęła. Stary co Ty byś zrobił na moim miejscu ?
- Wiesz co ? Nie wiem. Gadałeś o tym z Luizą ?
- Miałem z nią dziś o tym gadać ale w takiej sytuacji chyba nie bardzo co nie ?
- No raczej tak. Ale w sumie nie masz wyjścia jak byś się na to popatrzył. Bo do kiedy masz im dać odpowiedź ?
- No do piątku, a jest środa.
- Aha no to musisz z nią pogadać na ten temat. Ale weź jakoś tak delikatnie jaj to powiedz i zapytaj co o tym myśli ? Powiedz jej, że to jest wasza wspólna decyzja i liczysz się z jej zdaniem.
- Dzięki Stary. Jak tylko się obudzi to z nią pogadam. Ja kończę. Jeszcze raz wielkie dzięki.
- Na razie i gratuluję
- Dzięki. Hej.
Po zakończonej rozmowie usiadłem na fotelu w salonie i włączyłem telewizję. Po jakiejś godzinie obudziła się Luiza. Poszedłem do kuchni i podgrzałem nam obiad i nałożyłem na talerze. Usiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść, ale w pewnym momencie zauważyłem, że Luiza nic nie zjadła więc powiedziałem :
- Kochanie czemu nie jesz ?
- Nie jestem jakoś głodna.
- Ale nie jadłaś nic od śniadania, a jest 16. Musisz jeść bo się rozchorujesz. - Chyba moje słowa podziałały. Luiza zjadła połowę tego co jej nałożyłem. W trakcie gdy jadła powiedziałem :
- Kochanie musimy porozmawiać na pewien temat.
- No okej, ale ma nadzieję, że nie o moich rodzicach ? - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie to jest całkiem inna rozmowa.
Po skończonym obiedzie zrobiłem nam herbatę i usiadłem na kanapie obok dziewczyny. Przez pół godziny myślałem jak rozpocząć w ogóle te różowe, aż w końcu zdałem się na odwagę :
- Luiza. Wiesz jak bardzo Cię kocham i chce żebyś wyraziła opinię na pewien temat. Pamiętaj, że najbardziej na świecie liczę się z twoim zdaniem. - dziewczyna popatrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Możesz powiedzieć o co chodzi bo zaczynam się bać.
- Dobra. Raz kozie śmierć. Nie mówiłem o tym nikomu. Dostałem kontrakt z klubu zagranicą. Nie wiem co mam zrobić przyjąć go czy nie. Chce żebyśmy tą decyzje podjęli wspólnie. Bo o to chodzi, że Ty masz szkołę, teraz ten wypadek i zastanawiam się czy jest w ogóle przyjmować ten kontrakt. - dziewczynę zamurowało
- Wiesz co powiem tak jeśli chcesz to przyjmij ten kontrakt jeśli nie to nie przyjmuj. Jeśli chcesz nabyć nowe doświadczenia to przyjmij ten kontrakt, ale jeśli chcesz zostać w Polsce tylko dlatego, że muszę skończyć szkole to oszalałeś. Ja na twoim miejscu jeśli bym dostała taką propozycję nie zastanawiała się nawet minuty. Od razu bym ją przyjęła.
- Kochanie, ale czy była by taka możliwość, że wyjechałabyś ze mną ?
- Raczej nie, bo muszę skończyć te studia.
- No właśnie, a ja nie chce związku na odległość. Zawsze jest tak, że w końcu się one rozpadają, a ja tego nie chce. Ja chcę z tobą wziąć ślub, założyć rodzinę. Wolę zostać w Polsce i być z tobą.
- Naprawdę rzucisz swoje marzenia dla mnie ?
- Tak i choćbym tego żałował nigdzie nie wyjadę bez Ciebie. Za bardzo cie kocham Luiza żebym Cię zostawił. Jak będzie mi dane grać w innym klubie niż skra to dostanę jeszcze mój wymarzony kontrakt.
- Jejku kochany jesteś. I to wszystko robisz dla mnie żebyśmy byli szczęśliwi. Kocham Cię wiesz ?
- No przecież wiem - pocałowałem ja namiętnie. - Pamiętaj jesteś dla mnie najważniejsza. A jak się trzymasz ? - po jej policzkach popłynęły łzy
- Okropnie. Niby nie miałam z nimi dobrego kontaktu, a zwłaszcza z moim ojcem, ale to oni mnie wychowali na taką osobę jaką dziś jestem i za to z całego serca jestem im wdzięczna. Szkoda, że już im tego nie powiem, że nie będzie ich w najważniejszych momentach mojego życia. - powiedziała płacząc.
- Kochanie pamiętaj oni zawsze będę blisko Ciebie i zawsze będą przy tobie. Co prawda nie są obecni przy Tobie ciałem, ale duchem. Pamiętaj, że oni nad Tobą zawsze będą czuwać. - pocałowałem ją w czoło. Przez resztę dnia oglądaliśmy filmy. Próbowałem, aby Luiza choć na chwilę zapomniała o tej tragedii.
- Okropnie. Niby nie miałam z nimi dobrego kontaktu, a zwłaszcza z moim ojcem, ale to oni mnie wychowali na taką osobę jaką dziś jestem i za to z całego serca jestem im wdzięczna. Szkoda, że już im tego nie powiem, że nie będzie ich w najważniejszych momentach mojego życia. - powiedziała płacząc.
- Kochanie pamiętaj oni zawsze będę blisko Ciebie i zawsze będą przy tobie. Co prawda nie są obecni przy Tobie ciałem, ale duchem. Pamiętaj, że oni nad Tobą zawsze będą czuwać. - pocałowałem ją w czoło. Przez resztę dnia oglądaliśmy filmy. Próbowałem, aby Luiza choć na chwilę zapomniała o tej tragedii.
___________________________________________
Witam wszystkich którzy wiernie czekali na kolejny rozdział. Więc mamy kolejny rozdział. Liczę że wam się podoba bo mi nie bardzo. Straciłam całkowicie wenę. Przepraszam was za to że nie dodałam rozdziału przez ten czas. Nie pozwalają mi na to moje obowiązki, dużo nauki. Wiecie jak to jest w roku szkolnym. Dzięki że jesteście. Proszę was o komentarze pod rozdziałem czy się wam podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
POZDRAWIAM I UDANEGO TYGODNIA ŻYCZĘ