sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 13

PERSPEKTYWA ANDRZEJA

Chwyciłem ją za rękę aby dodać jej otuchy. Poczułem jak w moim brzuchu znajduje się stado motyli. Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła się. Gdy zabieg dobiegł końca lekarz powiedział :
- Mam dla państwa dobra i zła wiadomość - oznajmił z powagą.
- Ale co się stało. Przecież miało być wszystko w porządku - powiedziała zdenerwowana Luiza - Niech Pan powie co ma powiedzieć.
- Jak sobie Pani życzy. Było to poważne złamanie. Będzie musiała się Pani poddać długiej rehabilitacji aby odzyskać sprawność w nodze, a w Pani zawodzie się to przyda. Od razu mówię, że może się tak stać, że nie odzyska Pani w pełni sprawności w nodze.
- Ale będę mogła grać tak jak przed wypadkiem tak ? - zapytała ze łzami w oczach
- Tak. Wydaje mi się, że nie będzie żadnych przeciwwskazań. Dobra wiadomość jest taka, że Pani noga zrosła się prawidłowo.
- To o tyle dobrze. Dziękuję Panie doktorze za wszystko. Do widzenia - Gdy to powiedziała lekarz pożegnał się z nami i wyszedł z gabinetu. Gdy go już nie było powiedziałem do załamanie Luizy :
- Luiza wszystko będzie dobrze. Obiecuję Ci że w pełni odzyskasz sprawność w nodze. Zajdę po dzisiejszym treningu do naszych fizjoterapeutów czy dali by ci radę udzielać rehabilitacji.
- Andrzej ja wiem, że wszystko będzie dobrze. Liczy się to, że będę mogła grać i tylko to mi wystarczy. Dzięki za pomoc. Ale powinnam sobie sama znaleźć jakiegoś rehabilitanta.
- Luiza bez dyskusji idę dziś się zapytać. Musisz mieć tą rehabilitację przeprowadzoną pod okiem specjalisty który ma prace związany ze sportem. Będzie wiedzieć jak należy postępować w takich sytuacjach.
- No dobra niech Ci będzie. Ale wątpię, że się zgodzą. Mają zbyt dużo obowiązków w waszym klubie.
- Wydaje Ci się. Dobra idziemy ?
- No możemy już iść, ale jeszcze idę do rejestracji po kartkę. - wyszliśmy z sali zabiegowej. Luiza miała jeszcze usztywnioną nogę bandażem i wyszła o kulach. Musi jeszcze odciążać nogę. Gdy już otrzymała potrzebną kartkę udaliśmy się do samochodu. Po chwili się w nim znaleźliśmy i  ruszyliśmy w drogę do mojego mieszkania. W około połowie drogi zapytałem Luizę - Ej, a Ty chcesz nadal się przeprowadzić ? Bo wiesz ja bym chciał żebyś została. Strasznie Cię polubiłem i gdy się wyprowadzisz moje mieszkanie i życie codzienne nie będzie już takie samo.
- No chciałam się wyprowadzić. Też mi jest ciężko bo Cię strasznie, ale to strasznie polubiłam. Poszukam czegoś. Ale jeśli bym niczego fajnego nie znalazła to mogła bym u Ciebie zostać ?
- No pewnie, że tak. Nawet nie musisz szukać - powiedziałem uśmiechając się do niej.
- Tyko wiesz ja chce normalnie płacić Ci za czynsz i składać się na zakupy jakie kupujemy okej?
- Wiesz, że na czynsz się nie zgodzę ale jeśli chcesz się do czegoś dokładać to jedynie do zakupów jakie kupujemy.
- Ale ja nie chce być na niczyim utrzymaniu.
- Przecież nie będziesz, bo będziesz się dokładać do zakupów.
- Ale to nie to samo. Będę się jeszcze dokładać do co miesięcznych opłat. Bez żadnego ale! Tak sobie postanowiłam i tak będę robić . Zrozumiano ?
- Dobra niech ci będzie. Zadowolona z takiej umowy ?
- I to bardzo. Dzięki tobie nie muszę szukać mieszkania.
- Nie ma problemu. Dla mnie to sama przyjemność.
W samochodzie nastała cisza. Po 5 min znaleźliśmy się pod mieszkanie. Weszliśmy na górę i postanowiłem z Luiza ugotować jakiś obiad. Gdy już był gotowy usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się pysznym spaghetti. Gdy już skończyliśmy wyłożyłem brudna naczynia do zlewu i usiedliśmy w salonie na kanapie. Luiza włączyła pierwszy lepszy film jaki leciał w TV. Wydawało mi się,że będzie mega nudny ale strasznie mnie wciągnął. W pewnym momencie odruchowo popatrzyłam się na dziewczynę. Ona uczyniła to w tym samym momencie. Nasze spojrzenia się spotkały i automatycznie się do niej uśmiechnąłem. Już nawet tego nie kontroluję. Gdy film zbliżał się ku końcowi zauważyłem, że za godzinę mam trening. Postanowiłem pójść się przebrać i spakować. Z pokoju zawołałem do dziewczyny :
- Luiza chodź tu na chwilę
- No spoko już idę. - weszła do mojego pokoju i zapytała - czego dusza pragnie?
- Hmm no nie wiem. Mam mało czasu teraz na wymyślanie czegoś. Chcesz jechać ze mną czy zostajesz w domu ?
- Wiesz co zabawny jesteś. Zostanę w domu i zrobię jakąś fajna kolację okej ?
- No okej niech ci będzie ale gwarantuje ci, że gra dziś mi tak dziś nie pójdzie jak Cię nie będzie.
- Tobie nigdy nie idzie dobrze - powiedziała z uśmiechem na ustach
- Ej no wiesz co. Obraziłem się
- Przecież żartuję mamlasie
- Tylko nie mamlasie - w tym momencie zacząłem ją łaskotać. Przewróciłem ją na moje łóżko, a ona śmiała się wniebogłosy. Gdy w końcu skończyłem ją łaskotać ona udała się do kuchni, a ja do wyjścia i znów zawołałem:
- Na pewno nie chcesz ze mną jechać ? - Gdy to mówiłem, Luiza pojawiła się w przedpokoju.
- Tak na pewno. I skończ się o to już pytać. Jedź bo się spóźnisz.
- Dobra narazie będę za jakieś 2,5 godziny.
- Okej nara.
Wyszedłem z domu i skierowałem się do swojego samochodu po chwili już w nim siedziałem i odpalałem silnik mojego BMW. Udałem się w drogę na hale. Przez całą drogę słuchałem muzyki lecącej z radia. W pewnym momencie dopadły mnie rozmyślanie
"Ale zajebiście że Luiza ze mną zamiesza, że się nie wyprowadzi. Będę ją miał blisko siebie codziennie. Strasznie się cieszę. Hmm chyba zdam się na odwagę i powiem Luzie co do niej czuję od dłuższego czasu. Mam nadzieję że mnie za to nie znienawidzi. Powiem jej to za jakiś czas. Luiza coś mi wspominała że idzie się jutro spotkać z Kacprem. Jestem ciekawy po co chciał się spotkać z nią. Jak on mi działa na nerwy. Najlepiej by było jak by się od niej odczepił ale przecież nie mogę mu tego zabronić". Moje przemyślenia zakończyły się tylko gdy podjechałem pod halę.Skierowałem się do szatni. Jeszcze nikogo nie było. Przebrałem się i poszedłem do fizjoterapeutów aby zapytać o sprawę Luizy. Po chwili znalazłem się w ich gabinecie. Chwilę z nimi porozmawiałem. Zgodzili się przeprowadzić Luizie rehabilitację nogi. Mam jeszcze zajść do prezesa klubu zapytać o  zgodę. Postanowiłem pójść do niego po treningu. Udałem się na halę i zacząłem się rozgrzewać. Po chwili dołączyła do mnie reszta drużyny wraz z trenerem i statystykami. Trening zakończył się po około dwóch godzinach. Nie przebierając się od razu pobiegłem do gabinetu prezesa. Przedstawiłem mu całą sytuację. Zgodził się. Podziękowałem mu i z uśmiechem na twarzy poszedłem do szatni. Szybko się przebrałem, wsiadłem do samochodu i udałem się w drogę powrotną do domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu po jakieś wino.

PERSPEKTYWA LUIZY  :

Gdy Andrzej wyszedł z domu zaczęłam przygotowywać kolację. Postawiłam na sałatkę grecką do tego kawałek kurczaka. Przyrządziłam go według przepisu mojej mamy. Gdy włożyłam kurczaka do piekarnika usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS. Poszłam sprawdzić kto napisał. Gdy zobaczyłam na wyświetlacz że dostałam wiadomość od Fabiana osunęłam się na podłogę i zaczęłam czytać. "Cześć Luiza. Wiem że nie chcesz mnie znać po tym co Ci zrobiłem. Ale cholernie tęsknię za twoim głosem, uśmiechem, po prostu za byciem z Tobą. Żałuję tego co zrobiłem i to bardzo. Z Magdą mnie nic nie łączy i nigdy nie łączyło. Chciałbym jakoś odbudować z tobą znajomość. Zrozumiem jeśli odmówisz. Jeśli nie chcesz odbudować naszych relacji zrozumiem. Chciałbym jedynie żebyś stała się moją przyjaciółką, siostrą. Proszę cię spotkajmy się."
Gdy to przeczytałam zaczęłam tak po prostu płakać. Strasznie chcę się z nim spotkać. Porozmawiać normalnie jak człowiek z człowiekiem. Tak bez kłótni. Chciałam mu odpisać ale usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Do kuchni wszedł Andrzej. Gdy mnie zobaczył od razu zapytał :
- Luiza co się stało ? - kucnął przy mnie
- Bo, bo Fabian do mnie napisał.
- Co chciał ? Myślałem, że dał ci już spokój.
- Bo tak było. Chce się spotkać ja też tego bardzo chcę ale boję się że znów mnie zrani. Chce odbudować ze mną znajomość i się zaprzyjaźnić. Andrzej co ja mam zrobić ? Weź mi pomóż. - wtuliłam się w niego
- Luiza to twoje życie zrobisz jak uważasz. Ja nie mogę ci niczego kazać zrobić. Dobrze przecież o tym wiesz. Według mnie nie powinnaś się z nim spotkać. Wiesz dlaczego bo boję się tego co powiedziałaś, że znów cię zrani.
- Andrzej ja wiem, że tak może być, ale może mimo to powinnam się z nim spotkać ze wzgląd na to co nas kiedyś łączył.
- Zrobisz jak uważasz - wstał wkurzony na tą wiadomość i poszedł do swojego pokoju.
- Andrzej chodź tutaj i ze mną porozmawiaj - krzyknęłam i usłyszałam tylko trzask drzwi do jego pokoju. W tym samym momencie przypomniałam sobie o kurczaku w piekarniku gdy go wyciągałam oparzyłam się i zaczęłam wrzeszczeć - Kurwa mać jak to boli.
Po chwili koło mnie znalazł się Andrzej chwycił moją dłoń i włożył do zlewu. Włączył zimną wodę i oblał ją. Popatrzyłam na niego. Widziała w jego oczach zazdrość, gniew i tego czego jeszcze nigdy nie zaobserwowałam.

_________________________________________________________

I mamy 13 rozdział. Pechowa liczba ale liczę, że się wam podoba. Jak myślicie spotka się z Fabianem? Czy obawy Andrzeja są słuszne ? Jak postąpi Luiza w całej tej sytuacji ? I czy środkowy w końcu powie co tak naprawdę do niej czuje ? 

Liczę na wasze komentarze z opiniami :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ


5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że porozmawiaja w końcu szczerze z Andrzejem, bo z takich niedomówień różne rzeczy później wychodzą. Rozdział świetny. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super przedstawiona scena , czekam na więcej 👌😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! <3 Z niecierpliwością czekam na następny.
    Tymczasem zapraszam do siebie na nowy http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2016/04/rozdzia-40.html
    Pozdroo ;**

    OdpowiedzUsuń