sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 2


Gdy szłam w pewnym momencie zauważyłam jak zbliża się do mnie jakaś wysoka postać.  Próbowałam zejść jej z drogi, ale drużka była tak wąska, że nie dałam rady. Szła prosto na mnie, aż w końcu do mnie uderzyła. Upadła na ziemie i z bólu krzyknęłam. Owy osobnik postanowił mi pomóc. Kostka strasznie mnie bolała. Zauważyłam, że osobnik który mnie wywrócił był tym samym człowiekiem co dziś rano. Był nim nie kto inny jak Andrzej Wrona. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, ale niestety zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Nic więcej nie pamiętam co się ze mną działo.
Następnego dnia obudziłam w nieznajomym mi miejscu. Na półkach widniały jakieś zdjęcia przedstawiające rodzinę oraz mnóstwo nagród. Przypomniało mi się tyle, że wpadł na mnie siatkarz. Od razu pomyślałam że jestem właśnie w jego mieszkaniu, ale co ja tutaj robię. Zeszłam na dół, a tam spotkałam jego. On gdyby nigdy nic powiedział do mnie.

- Siemanko jak się spało ?
- Cześć. – odpowiedziałam zdezorientowana. – Dzięki dobrze. Co ja tutaj robię ? – zapytałam z podwyższonym głosem.

- No bo zemdlałaś. Chciałem cię zawieść do domu, ale kompletnie nie wiem gdzie to jest. Odrzuciłem też myśl jazdy do szpitala, bo nie wiedziałem czy masz przy sobie jakieś dokumenty. Więc postanowiłem cię przywieźć do mnie. I oto cała historia.

- Dzięki za przenocowanie i ratunek. Ja już lecę na razie. – kostka bolała mnie jak cholera, próbowałam to ukryć, ale mi nie wyszło bo nie potrafiłam włożyć nogi do buta ponieważ była tak spuchnięta.

- Czekaj, czekaj bez śniadanie i powiedzenia mi jak masz na imię nigdzie stąd nie wyjdziesz. A poza tym twoją nogę powinien zobaczyć lekarz.

- Weź mnie nie denerwuj lepiej. Chce już iść do domu i mieć święty spokój. Nie jestem głodna. Luiza jestem dla jasności
- Bardzo ładne imię. To jak nie chcesz śniadania pozwól się chociaż do domu lub szpitala odwieźć w końcu to moja wina
- To do domu będzie lepiej bo do szpitala się nie wybieram. Pomażę nogę jakąś maścią i będzie okey.
- Powiem ci tyle lepiej jak byś z tym poszła do lekarza bo wydaje mi się że jest złamana i to poważnie.
- Dobra nie baw się już w matkę dobrej rady jeśli tak bardzo mnie chcesz odwieźć to się rusz albo pójdę sama. – i w tym samym momencie gdy to mówiłam stanęła sobie na złamana nogę i zaczęło mi się robić słabo. Andrzej to zauważył i podał mi krzesło. Posadził mnie na nie i pobiegł po szklankę wody.
- Dobra z ta noga nie ma żartów jedziemy do szpitala. Bez żadnych dyskusji
- Ale ja nie mogę jechać do szpitala. Moja przyjaciółka będzie się martwić, a poza tym jestem cała brudna.
- Dobra niech ci będzie zawiozę cię do domu. Tam się przebierzesz, weźmiesz telefon oraz dokumenty i jedziemy do szpitala, na serio z tą noga nie ma żartów . Wiem jak to jest bo sam miałem taką sytuacje.
- Jak się zgodzę skończysz być taki upierdliwy. – powiedziałam mając już koniec tej dyskusji

- No tak. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy

- Dobra to rusz się bo muszę jeszcze złapać ją w domu.

- Dobra już lecę po kurtkę i klucze. 

Nim zdążyłam się ubrać, a on był już z powrotem . Zaproponował mi, że zniesie mnie do auta bo widzi jak mnie strasznie boli noga. Nim usłyszał odpowiedz już byłam na jego rękach. Czułam się okropnie. Modliłam się żeby nikogo nie spotkać na klatce schodowej. Na moje nieszczęście gdy wychodziliśmy z bloku spotkaliśmy Karola Kłosa. Najlepszego przyjaciela Andrzeja. Było mi strasznie głupio. Czułam jego wzrok na sobie. Najlepsze było to ze Andrzej rozmawiał z nim tak jak by mnie tam nie było. Aż w końcu zaczęłam się wierzcie na jego rękach. W końcu pożegnał się z Karolem i udaliśmy się do samochodu. Pojechaliśmy pod mój blok. Na całe szczęście namówiłam Andrzeja żeby został w samochodzie. Myślałam, że Magda będzie już w pracy, a tu niespodzianka jest w domu. Gdy mnie zobaczyła nic nie powiedziała wiec ja zaczęłam :

- Siemka. Jak tam u ciebie ? 

- Dobrze wczoraj wróciłam do domu bardzo późno i nie chciałam cię budzić wiec nie wchodziła nawet do twojego pokojów powiedzieć ci ze już jestem. Co ci się stało w nogę ?
 

- Wiesz gdybyś jednak weszła do mojego pokoju zauważyłabyś że mnie nie ma w domu na noc. Po tym meczu uciekł mi autobus i chciałam wracać na piechotę, ale niestety nie było mi to pisane. Wlazł na mnie koleś, ja się przewróciłam i zrobiłam sobie coś w nogę. Chciałam iść do domu, ale chwile później jak wstałam zemdlałam. Następnego ranka obudziłam się w jego mieszkaniu. Teraz idę się przebrać bo jadę do szpitala. Chłopaka, który na mnie wlazł powiedział, że to może być coś poważniejszego a ja nie zawale studiów przez byle kontuzje. Nie pozwolę sobie na to. 

- Serio nie wiedziałam, że coś ci się stało. Myślałam że śpisz. Sorki. 


-
Nie no spoko. Skąd miałaś wiedzieć jak nie napisałam nawet SMS bo zapomniałam telefonu w domu.  Dobra ja lecę się ogarnąć. Nie wiesz jak to boli po prostu masakra.

- Dobra leć tylko uważaj na tą nogę. Mam nadzieje, że to nic poważnego i obędzie się na zwykłym gipsie. 

- No ja też mam taka nadziej, bo nie chce zrezygnować ze studiów. – powiedziałam wchodząc do łazienki z ubraniami.

Przebrałam się, umalowałam, wzięłam wszystkie dokumenty oraz telefon. Zajęło mi to jakaś godzinę.
_______________________________________________________________________

I mamy 2 rozdział. Kto z was ogląda Puchar Polski we Wrocławiu ??
Bo ja tak :-). Wiemy kto zagra w finale. Jest to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów.
 Ja osobiście się cieszę a wy ?? Jak myślicie kto wygra ??
  

Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia :-). Za tydzień rozpoczynają mi się FERIE :) Postaram się dodać kilka rozdziałów. Pytanie jakie się nasuwa to ile. Odpowiadam że nie wiem :). Myślę że dodam co najmniej 2 rozdziały tygodniowo. Jeśli tylko będę miała czas :) Bo wiecie przez ferie nigdy nikt nie wie co będzie robił :)
 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

3 komentarze:

  1. Super ;* pisz dalej :3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę, Andrzej zapewne szedł ze wzrokiem wbitym w ekran swojego telefonu xD i stąd ta kontuzja Luizy ;D Wrona na klatce zachował się jak idiota lekceważąc dziewczynę i wdając się w pogawędkę z przyjacielem. Fajnie,że się zainteresował swoją ofiarą, ale dziwna sytuacja i zapewne była przerażona budząc soe w obcym mieszkaniu xD

    Zapraszam w wolnej chwili na historię Zuzy i Wojtka Włodarczyka ;)
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! haha i to przypadkowe wpadnięcie na Luizę :D No po prostu super rozdział! Czekam na kolejne i informuj mnie o nowych rozdzialach jeśli byś mogła no z miłą chęcią będą twojego bloga czytac :*
    zapraszam do siebie na kolejny rozdzial :* http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2016/02/rozdzia-35.html

    OdpowiedzUsuń