czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział 6

WAŻNY OPIS POD ROZDZIAŁEM !!!
______________________________________________________________________

Droga minęła nam na rozmowie. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po pizzę na obiad. Gdy weszłam po raz kolejny do jego mieszkania byłam w szoku. W salonie znajdowało się duże okno przez które widać było na 100% wschody słońca ale i również rozciągający się widok na cały Bełchatów. W pewnej chwili Andrzej się odezwał :
Taką pizze sobie kupiliśmy 

- Obiad podano – i zaczął się śmiać
- Okey już idę – odpowiedziałam. Po chwili byłam już koło Andrzeja. Znalazłabym się szybciej w jego kuchni gdyby nie ten głupi gips i kule. – uuuu wygląda pyszne -powiedziała.
- Mam tylko nadzieje, że nie jesz pizzy z keczupem.
- Wiesz muszę cię zmartwić
- Dobra to czekaj skoczek do sklepu
- Pozwolisz mi dokończyć. Wiec muszę cię zmartwić bo nie jem wg keczupu ani z kanapkami czy frytkami.
- Jezus nie strasz kobieto. Ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.  -  powiedział zrezygnowany.
- Dobra, ale nie pozwoliłeś mi dokończyć i są tego skutki. – w tym momencie strzeliłam focha.
- No przepraszam no. Weź się nie gniewaj. Nie obrażaj się ! Powiedz coś
- Niech ci będzie, ale ostatni raz wciąłeś mi się w zdanie okej ??
- Okej. Nie gniewaj się na mnie
Tymczasowy pokój przed powrotem do swojego mieszkania 

W tym momencie zaczęliśmy jeść pizzę. Była przepyszna. W końcu ja wybierałam. Podczas posiłku gadaliśmy o wszystkim. Gdy skończyliśmy Andrzej zabrał talerze oraz szklanki  i zaniósł je do zlewu. Położył je tam, a ja zaczęłam je myć w końcu też jadłem. Gdy już skończyłam Wrona zaprowadził mnie do pokoju, który mi przygotował, kiedy to ja jeszcze leżałam w szpitalu. W tym momencie sobie pomyślałam że planował to od kiedy dowiedział się że będę miała operacje. Byłam pod wrażeniem tego jaki ma dobry gust. Nie wiem dlaczego zrobił dla mnie pokój.przecież mogłam się przespać na kanapie w salonie. Rozpakowałam swoje rzeczy które miałam w szpitalu i wrzuciłam je do automatu. Następnie usiadła na kanapie w salonie gdzie był już Andrzej. Postanowiliśmy wspólnie obejrzeć jakiś film.
Mieliśmy sporo czasu bo Wronie odpadł wieczorny trening. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror. Strasznie się bałam bo nigdy nie oglądałam takiego filmu. Andrzej to zauważył i
usiadł obok mnie. W pewnym momencie poczułam się bezpiecznie za jego sprawą bo mnie przytulił.
Wiedziałam że w jego towarzystwie nie stanie mi się żadna krzywda. Choć znam się z nim krótko to czuje jakbyśmy się znali od dziecka. Z moich przemyśleń wyrwał mnie jego głos :

-  Luiza ja już jestem strasznie zmęczony jak chcesz to jeszcze sobie pooglądaj TV. Ja jutro mam trening rano wiec muszę się wsypać. – gdy to mówił wstał z kanapy- Poczekaj. Bo, bo ja się teraz boję po tym horrorze. – wtuliłam się w niego
- No to chodź zaprowadzi cię do pokoju. Tam ani nigdzie indziej w tym mieszkaniu nie stanie ci się żadna krzywda.- Dobra to poczekaj aż wstanie – czułam się jak baba w ciąży. Nie umieć wstać z kanapy to jest istny koszmar
- Chodź pomogę ci. – gdy to mówił podał mi ręce -  a teraz chodź na ręce i cię zaniosę do pokoju. Bo widzę, że jeszcze nie umiesz szybko chodzić o kulach. – w tym momencie się zaśmiał
- Ej no wiesz co ? Chamski jesteś. Nie jestem jakąś kaleką która w ogóle nie umie chodzić.  – w tym momencie zaczęłam się śmiać  
- Dobra nich ci będzie, ale naprawdę będzie szybciej jak cię zaniosę. Okej ?
- No okej. Jak tak uważasz – powiedziałam oburzona, a on schylił się żebym mogła mu usiąść na rękach . Gdy mnie podniósł zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną. 
 Gdy już byliśmy w moim pokoju tymczasowym pokoju na co najmniej 2 miesiące, postawił mnie na ziemię i zapytał:
- A może chcesz iść że mną na poranny trening ?
-W sumie czemu nie – uśmiechnęłam się do niego – w sumie nie mam co tu robić sama
- No to Oki. O 7:00 wstajemy. Jemy śniadanie i jedziemy na helę.
- No spoczko. To miłych snów ci życzę, dobranoc – uśmiechnęłam się.
- To mamy obgadane wiec spadam spać. Dobranoc – gdy to powiedział wyszedł z mojego pokoju.
Poszłam powolnym krokiem się umyć, przebrać się w piżamę. Gdy znalazłam się w łóżku odpłynęłam do krainy Morfeusza. Przez ten głupi horror śniły mi się koszmary. W pewnym momencie zaczęłam krzyczeć i płakać. Nagle w moim pokoju znalazł się zdenerwowany Andrzej. Podszedł do mnie, usiadł na łóżku i mnie mocno przytulił. Wiedział że śnił mi się jakiś zły sen. Gdy już się uspokoiłam chciał wyjść, a ja zawołałam aby go zatrzymać :

- Andrzej! Poczekaj. Zostaniesz ze mną? Proszę ?! Boje się, że znów przyśni mi się coś złego.
- No okej. W sumie to trochę moja wina, że teraz śnił ci się koszmar. Posuń się i zostanę przy Tobie.
Przytuliłam się do niego i zasnęłam wtulona w jego ramię. Gdy się obudziłam o 7:00 rano Andrzeja już przy mnie nie było. Czyżby sobie poszedł od razu jak zasnęłam?


_____________________________________________________________________

Witam, Witam. Mamy już 6 rozdział. Więc jak się podoba ? Jak myślicie Andrzej i Luiza będą razem czy też nie ? Może ktoś jeszcze pojawi w życiu Luizy i zmieni je ? 
Piszcie w komentarzach jak się wam podoba :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Chcę żeby każdy kto przeczyta ten rozdział zostawił po sobie jakiś ślad :)

Jak pisałam wcześniej, byłam w środę na meczu Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów. Skra wygrała (3:2). Strasznie się cieszę, że mogłam w końcu zobaczyć swój ukochany zespół siatkarski na żywo jak gra. Niestety nie dodam zdjęć, bo aktualnie mam je na aparacie :) Emocje niesamowite. Dużo większe niż jak się ogląda transmisje z meczu w telewizji. Jednymi słowy EXTRA. 

 Od poniedziałku wracam do szkoły, więc rozdziały będą się pojawiać przez weekendy. Najprawdopodobniej będą dodawane w sobotę wieczorem :) 

Pozdrawiam i życzę udanej reszty tygodnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz