niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 5

Tydzień później !


Dziś wychodzę ze szpitala. Cieszę się z tego powodu. Niestety Andrzej się uparł, że będzie mi cały czas pomagał. Ale żeby mu to ułatwić kazał mi się do siebie wprowadzić. Nie chciałam, ale co miałam zrobić odkąd byłam w szpitalu moja szanowna przyjaciółka od siedmiu boleści nie zadzwoniła ani razu. Zgodziła się na prośbę Andrzeja, bo nie chciałam widzieć Magdy. Na pewno by mnie przepraszała i mówiła że nie miał czasu i wg. Wtedy bym jej na pewno wybaczyła znowu. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos lekarza :
-Dzień dobry Pani Luizo tu ma Pani wypis ze szpitala. Należy z nim jeszcze podejść do rejestracji i jest Pani wolna. Zobaczymy się za jakieś 2 tygodnie aby sprawdzić czy noga prawidłowo się zrasta.

- Dziękuje Panu z całego serca, że Pan tyle dobrego dla mnie zrobił. – w tym momencie podałam lekarzowi bombonierkę, którą kazałam kupić Andrzejowi.
- Ależ nie trzeba mi dziękować bo to mój obowiązek. Taka praca. Lubię to robić zwłaszcza dla takich rezultatów.
- Jeszcze raz Panu dziękuję – w tym momencie zauważyłam Andrzeja stojącego w drzwiach. Na ten widok zaczęłam się uśmiechać. Przez ten czas naprawdę się zaprzyjaźniliśmy. Cieszę się, że miałam z kim pogadać, że nie musiałam siedzieć w szpitalu sama jak palec. Andrzej wchodząc do sali powiedział :
- Dzień dobry panie doktorze czy mogę już zabrać Luizę do domu ?
- Tak, oczywiście tylko jeszcze Pani Luiza musi pokazać wypis w rejestracji – gdy to powiedział pożegnał się z nami i wyszedł. Gdy tylko lekarz znalazł się na korytarzu Andrzej przytulił mnie na powitanie.


Gdy to uczynił powiedziałam:
- Dobra jeszcze się przebiorę i możemy iść.
- Okey to poczekam - Gdy wyszłam przebrana z łazienki z uczesanymi włosami zapytał mnie :
W to się ubrałam :)



-Masz wszystko? O niczym nie zapomniałaś?  - chwilę sie zastanowił i znów zabrał głos - Mam jeszcze dla ciebie pewna
Tak się uczesałam
niespodziankę. ­ - w tym momencie się uśmiechnął.

- Tak mam wszystko - uśmiechnęłam się i znów powiedziałam - Wiesz że nienawidzę niespodzianek. – w tym momencie zaczęłam się śmiać. Podeszłam do rejestracji gdzie za plecami usłyszałam - UPS. Przykro mi . – gdy to powiedział  to zaczął się śmiać.
Gdy wyszliśmy ze szpitala i znaleźliśmy się koło samochodu, Andrzej mnie zapytał :
Bo ty lubisz Skrę co nie ?? – po tym jak to powiedział czekał zdenerwowany na odpowiedz.
- No wiesz nie do końca – jego mina posmutniała – bo wiesz ja ją kocham nad życie – gdy to mówiłam zaczęłam się śmiać, a Andrzej razem że mną.

Po krótkiej jeździe znaleźliśmy się pod halą. Nie wiedziałam czego się spodziewać aż w końcu zapytałam :

- Po co mnie tutaj przywiozłeś ? – zapytałam zdezorientowana
- No bo wiesz jeżeli naprawdę kochasz ten zespół to moja niespodzianka dotyczy właśnie niego
- Powiesz mi o co chodzi ? – powiedziałam już na serio wkurzona
- Dobra nie denerwuj się już no bo wiesz jak się to mówi złość piękności szkodzi. A wracając mam trening i przy okazji się złożyło że wymyśliłem niespodziankę dla ciebie, a mianowicie poznasz dziś całą drużynę osobiście. Muszę powiedzieć że nikt nie ma takich przywilejów oprócz rodzin siatkarzy. Wiec zapraszam na hale.
- Nie no ty chyba sobie teraz żartujesz tak ? Czy …. Nie to nie możliwe że poznam i porozmawiamy z zawodnikami SKRY, najlepszego klubu w Polsce – zaczęłam się cieszyć jak głupia wszyscy którzy tam przechodzili pomyśleli sobie na pewno że jestem jakąś wariatka. Walić to w tym momencie spełnia się  teraz moje marzenie, poznam całą drużynę Skry – Jezus Andrzej powiedz że ja śnie ??
-Nie Luiza to jest realne życie i powtarzam poznasz naprawdę swój ukochany zespół siatkarski – mówiąc to cały czas się uśmiechnął 
- Dobra chodź już bo przez ciebie spóźnię się na trening, a tego chyba nie chcemy.
- A nie będzie to przeszkadzać trenerowi że będę na waszym treningu ? – zapytałam
- Nie wczoraj gadałem z trenerem i nie miał nic przeciwko, a jak mu odpowiedziałem co ci się stało i gdzie się uczysz to był w lekkim szoku. Chodź już bo się naprawdę spóźnimy.
- Dobra, dobra spokojnie już idę. Bez nerwów. – zaczęłam się śmiać.

Gdy weszliśmy na hale usłyszałam dźwięk odbijanych piłek. Zauważyłam że Andrzej jest zdenerwowany i w pewnym momencie powiedział :
- Poczekaj chwilę ja się przebiorę i zaprowadzę cię na trybuny.
- Okej. To czekam a i mam nadzieje że nie dostaniesz żadnej kary przeze mnie
- To się zobaczy jaki humor ma trener – usłyszałam za zamykanych drzwi

Po chwili Andrzej stał koło mnie już przebrany i szliśmy na hale. Czułam się niesamowicie. Gdy weszliśmy na hale czułam wzrok wszystkich zawodników na sobie. Wrona zaprowadził mnie na trybuny i podszedł do trenera. Na szczęście się wytłumaczył i nie miał karnych kółek. Z zaciekawieniem patrzyłam jak chłopaki ćwiczą w końcu kto ma takie przywileje że widzi trening Skry. Co nie ? Po 2 godzinach trening się skończył i w tym momencie odezwał się Andrzej :

- Chłopaki poczekajcie chwilkę – wszyscy stanęli wokół Andrzeja – Mówiłem wam wczoraj że przyprowadzę pewna dziewczynę.
- No tak pamiętamy – powiedział Mariusz Wlazły za wszystkich. W końcu jest kapitanem.
- A wiec to jest Luiza – i w tym momencie wskazał na mnie. Czułam się niekomfortowo. Podeszłam do zawodników przy pomocy kuli  i powiedziałam :
- Cześć wszystkim – powiedziałam zawstydzona – Miło mi was poznać.
- Słyszałem że miałaś wypadek. Jak się czujesz ?  I jak to się wg stało ?– zapytał Conte
- Już dobrze. Po tym tygodniu spędzonym w szpitalu nic mi się nie chce. A najgorsze jest to że nie będę mogła robić tego co tak naprawdę kocham - w tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać – chodziło mi o grę w siatkówkę. A stało się to po waszym meczu na którym byłam. Szłam sobie spokojnie drużką obok rzeki gdy nagle zobaczyłam jak ktoś idzie centralnie na mnie. Osoba ta była wpatrzone w swój telefon i nie uważała czy ktokolwiek idzie jeszcze tą drużka. – w tym momencie popatrzyłam na Andrzeja -Zaczęłam się cofać, a była tam ławka. Potknęłam się o nią i upadła na kostkę, która i tak już strasznie mnie bolała. Zobaczyłam że to Andrzej chciałam iść ale z powodu powtórnego bólu zemdlałam. I nic więcej nie pamiętam.
- Andrzej ty i ten twój telefon – powiedział ze śmiechem Karol. Andrzej gdy to tylko usłyszał, strzelił focha, a już po chwili normalnie z nami rozmawiał i się śmiał z żartów kolegów z drużyny 

Chwilkę jeszcze pogadaliśmy i chłopaki poszli się przebrać. Czekałam na Andrzeja niecierpliwiąc się. Aż w pewnym momencie ktoś zakrył mi oczy. Wiedziałam że to Wrona bo za plecami usłyszałam jeszcze dociekliwy komentarz :
- Nie podrywaj bo i tak ….. – w tym momencie ktoś się przymknął. Wszyscy zebrani za moimi plecami zaczęli się śmiać.

Byłam z leksza wkurzona. Andrzej jak zwykle się podpisywał. W ciszy poszliśmy do jego auta. W pewnym momencie się odezwałam bo nie mogłam ścierpieć już tej ciszy:

- Andrzej dziękuje ci – mówiąc to popatrzyłam się na niego.
- Nie ma za co – uśmiechnął się i przytulił mnie – to co robimy teraz ?? – zapytał
- Chce do domu. Bo serio jestem już zmęczona. Powiedzmy szczerze za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Jeszcze raz ci dziękuje za spełnienie mojego marzenia – szczerze się uśmiechnęłam.
- Zrobiłem to dla twojego pięknego uśmiechu. Liczę że teraz jak będziesz u mnie mieszkała to będę go widział naprawdę często – gdy to mówił cały czas patrzył na mnie, a ja cały czas się uśmiechałam. Czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.

Drogą minęła nam na rozmowie. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po pizzę na obiad. Gdy weszłam do jego mieszkania byłam w szoku.

___________________________________________________________________

No i mamy 5 rozdział. :) Piszcie w komentarzach jak się wam podobał ;) Komentarze może dodawać każdy nawet osoba, która nie ma założonego konta na Bloggerze. Jak myślicie co się stanie ?? Co Luiza zobaczy w mieszkaniu Wrony ??
Życzę udanej niedzieli ;) Kolejny rozdział dodam najprawdopodobniej w środę lub czwartek wieczorem ;) Jeśli mi się uda pojechać na mecz w środę zdam wam relację jak było i jeśli będę miała jakieś zdj to dodam ;) 

2 komentarze: